Witajcie kochane :)
Dzisiaj koniec miesiąca, więc czas na denko. Nie ma w tym miesiącu za wiele produktów, ale uważam, że i tak zużyłam ich całkiem sporo, jak na jeden miesiąc. Zazwyczaj nie zamieszczam denka, jeśli zużycie w miesiącu nie przekroczy ok. 15 produktów, ale uważam, że 14 to
całkiem niezły wynik. Zużyłam też trochę próbek, ale wszystkie pokażę jak już będzie ich naprawdę dużo. A teraz zapraszam do czytania :)
Jeśli chodzi o włosy to tutaj pojawił się jak widzicie tylko jeden produkt, czyli mój ulubiony szampon Natura Siberica, o którym możecie poczytać tutaj. Mam jeszcze jedną butelkę, a po zużyciu jej na pewno do niego wrócę. Olejek z Isany pojawia się u mnie już jakiś czas za każdym razem jak robi się ciepło. Czasem dodaję go zamiast płynu do kąpieli. Dobry produkt w niskiej cenie, do tego o pięknym zapachu, myślę, że jeszcze nie raz go kupię. Kawowy żel pod prysznic YR to jeden z moich ulubionych żeli, uwielbiam go i kupuję co jakiś czas, przewiduję powrót do niego przy jakiejś okazji. Recenzja - klik.
Wyszczuplający lotion YR kupiłam namówiona przez konsultantkę. Szczerze mówiąc nie wywarł na mnie jakiegoś szczególnie pozytywnego wrażenia. Był niewydajny, może nawilżał i lekko napinał skórę, ale podejrzewam, że to ćwiczenia. Za to szybko się wchłaniał. Bogaty balsam do dłoni Pat&Rub całkiem polubiłam. Podejrzewam, że wielu może nie przypaść zapach do gustu, ponieważ jest bardzo mocny. Dobrze nawilżał i odżywiał skórę, był treściwy, ale szybko się wchłaniał. Niestety cena jest bardzo wysoka, a balsam średnio wydajny, na razie nie przewiduję powrotów. Peeling Propodia to już jest jakiś horror po prostu. Zużywam kolejne opakowanie, a mama uświadamia mnie, że jest jeszcze jedno. Mam nadzieję, że to, które mam teraz w użyciu jest ostatnim, zmęczę je i na pewno nie przewiduję powrotów. Woda toaletowa Guerlain La petite Robe noire była przepiękna i chętnie się nią psikałam, chlip chlip, że się skończyły :c Na razie nie przewiduję powrotów, ponieważ chętnie przetestuję jakieś nowe perfumy.
Lirene płyn micelarny to duży przeciętniak. Nie nadawał się do zmywania oczu, używałam go do oczyszczania buzi rano, chociaż nie mam w zwyczaju używania miceli, chyba, że do demakijażu oczu. Zapach to nie moje klimaty, chociaż muszę przyznać, że bajer z drobinkami jest bardzo fajnym pomysłem, ale nie wrócę do niego. Zmęczyłam w końcu żel do twarzy z TBS. Bardzo go polubiłam, ale pod koniec po prostu mi się znudził, starczył mi na grubo ponad 4 miesiące. Więcej możecie poczytać tutaj. Krem pod oczy Ziaja to zupełna porażka, zero nawilżenia, długie wchłanianie. Balsam do ust Tisane to mój ulubieniec jak na razie w tej dziedzinie, mam już kolejne opakowanie. Recenzja - klik. Krem na noc Eucerin Even Brighter to miniaturka, która przyjemnie nawilżała, ale nie zauważyłam jakiejś redukcji przebarwień, może ktoś z dużymi przebarwieniami zauważyłby różnicę. Jest dość drogi i u mnie szału nie zrobił, dlatego nie przewiduję powrotów. Mascara Estee Lauder Sumptuous Extreme ma wielką szczotę, która nabiera za duże ilości produktu przez to malowanie przynajmniej dla mnie było utrudnione, wolę silikonowe szczoteczki. Do tej mascary nie wrócę.
Zapomniałam o wodzie termalnej Uriage, którą uwielbiam i już mam kolejne opakowanie w użyciu.
Hitem denka jest balsam do ust Tisane oraz woda termalna Uriage, natomiast bublem krem pod oczy Ziaja. Część to moi sprawdzeni ulubieńcy.
A jak się prezentują Wasze zużycia? Miałyście coś z moich? :)
Buziaki! ;*
ciekawa jestem jak u mnie się sprawdzi żel z Isany
OdpowiedzUsuńgratuluję denka, u mnie zebrała się już sterta pustych opakowań ale nie mam weny żeby się nimi zająć.
OdpowiedzUsuńBalsam do rąk z P&R mam i czasami jego zapach mnie drażni :)
OdpowiedzUsuńJa mam żel z Isany i bardzo się polubiliśmy :D
OdpowiedzUsuńświetne denko! :) muszę kupić jakąś wodę termalną i chyba skuszę się właśnie na tą Uriage :)
OdpowiedzUsuńTisane i Uriage również sobie chwalę :-)
OdpowiedzUsuńDla mnie same nowości, nie nie miałam z tych rzeczy.
OdpowiedzUsuń