niedziela, 10 czerwca 2012

Cześć Wszystkim! ;) Jak minął Wam cały weekend? Dla mnie to był jeden z lepszych weekendów, przynajmniej ostatnio. Z nikim się nie pokłóciłam, byłam na imprezie, byłam na koncercie. Mogłoby tak być częściej. Siedzę właśnie i jem budyń czekoladowy, taka mała przerwa w nauce. A co do wczoraj byłam zaskoczona, kiedy Aleksandra zaśpiewała piosenkę Rihanny - Please don't stop the music. A później zaskoczył mnie Piotr Kupicha śpiewający piosenkę Bon Jovi - It's my life. Wzruszające musiało być, kiedy tylu ludzi śpiewało całą piosenkę z pamięci. Zazdroszczę artystom takich chwil, naprawdę.
A teraz pokażę Wam mój ulubiony koncert Rihanny. Dodam, że nie jestem jej wielką fanką, ale na tym koncercie było widać normalną, szczęśliwą i promieniejącą dziewczynę. Co ta miłość potrafi zrobić z ludźmi. Była jeszcze normalna, skromna, niepruderyjna. Gdzie się podziała tamta dziewczyna? Wiadomo, że musiała się zmienić. Image tego wymaga, ale wszystko ma granice dobrego smaku.
http://www.youtube.com/watch?v=eHpH6ATr0lY

A trochę bardziej kosmetycznie to pokażę Wam czego użyłam w piątek. Jestem zdziwiona, bo o dziwo podobałam się sama sobie co jest rzadkością.
Podkład - Maxfactor Lasting Performance 102 Pastelle
Maskara - Astor Big & Beautiful False Lash Look
Eye Liner - Lovely
Paleta cieni - Lovely Terra Cotta Compact
Róż -  Miss Sporty Ohh! Blushed Again 003 Sienna
Co do podkładu to jest to moje prawie KWC. Prawie, ponieważ muszę przetestować nr 101, bo nie wiem czy ten jednak nie jest odrobinę za ciemny.

2 komentarze:

  1. Bardzo dziękuję ;) ja również dodaję Cię ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. mój weekend, dość intensywny ale nie narzekam! :) ja Rihanne zaczęłam bardzo lubić, niedawno dość :)
    pozdrawiam i zapraszam do siebie, buziaki!

    OdpowiedzUsuń