środa, 31 października 2012

Lakier Lovely nr 294

Cześć! ;) Jak się cieszę, że przede mną trochę wolnego. Będę mogła spokojnie usiąść nad prezentacją maturalną z polskiego. Mam wypożyczone książki, przynajmniej ich część, zobaczymy czy te mi podpasują pod temat. Jestem też bardzo zmobilizowana jeśli chodzi o recenzje kosmetyczne. Jedną z nich napisze moja siostra. A teraz przechodząc do tematu, dzisiaj mam Wam do pokazania jeden z moich ulubieńców, przynajmniej ostatnio, a mianowicie lakier Lovely nr 294.


Zrobię dzisiaj zestawienie, bo nie bardzo mam siłę na pisanie recenzji.
+ piękny kolor (drugie zdjęcie bardziej oddaje rzeczywistość),
+ jak dla mnie plusem jest w tym wypadku brak brokatu, bo kolor jest bardzo subtelny
+ ciekawy design typowy dla nakierów Lovely,
+ konsystencja - bardzo dobrze się rozprowadza,
+ wygodny w użyciu pędzelek,
+/- krycie, wystarczą dwie warstwy jedna cienka, druga grubsza,
- czas schnięcia, pierwsza warstwa dobrze, ale drugą dla pewności trzymam pół godziny, dopóki jest nowy i nie zgęstnieje schnie szybko,
+ trwałość - bez topa wytrzymuje 3 dni bez odprysków, dla mnie to wielki sukces.

Myślę, że jest to stosunkowo dobry i niedrogi lakier. Chętnie kupię kolejną buteleczkę, jeśli się skończy, a teraz żegnam Was ciepło, dobranoc! ;*

wtorek, 30 października 2012

Zużycia wrzesień/pażdziernik

Witajcie!  ;) Zachodniopomorskie dzisiaj też dopadł śnieg. Wiem, że u wielu z Was jest już od paru dni, a u mnie dopiero dzisiaj i od razu się rozpuszcza ;/ Nienawidzę takiej pogody. Nie chce się nic robić, ale ja chyba wybiorę się dzisiaj do Natury, bo potrzebuję farby do włosów, gdyż mam 3 kolory na głowie. Czarny, brąz po farbie i odrost w kolorze mysim (a miałam taki ładny naturalny, co mnie podkusiło ;/) Jednak przechodząc do dzisiejszego postu to chciałabym Wam pokazać co zużyłam przez te 2 miesiące. W sumie nie jest tego dużo, ale jak na mnie to i tak nieźle i jestem zadowolona.

Może zróbmy to tematycznie:

Włosy:
1. Szampon Nivea Color Protect - Jak widzicie to jeszcze stara seria. Jak mam być szczera to bez odżywki szampon jest bardzo średni. Dobrze myje, ale nie przedłuża koloru, włosy słabo błyszczą i szybko się przetłuszczają. W połączeniu z odżywką jest to świetny duet, ale sam jest średniakiem. Nie kupię ponownie.
2. Nivea Baby delikatny szampon nadający połysk - Bardzo fajny szampon. Stosowałam go głównie do zmywania oleju. Dla pewności myłam 2 razy. Dobrze zmywał olej delikatnie pachniał. Włosy były bardzo miękkie i błyszczące. Jest trochę drogi, spróbuję szampon Baby Dream, jeśli będzie podobnie odstawię go, ale myślę, że przy przypływie gotówki może kupię go ponownie.
3. BingoSpa szampon borowinowy i 7 ziół - dostałam go w ramach współpracy. Bardzo fajny szampon, pisałam o nim tutaj. Kupiłabym, ale rzadko zamawiam kosmetyki przez internet.
4. Biovax maseczka do włosów słabych - co za okropny zapach -.- Pełna recenzja tutaj. Nie kupię ponownie, bo efekt był krótkotrwały.

Twarz:
5. Ziaja krem rumiankowy nieperfumowany - kupiłam go, gdy jeszcze nie miałam pojęcia o pielęgnacji swojej skóry. Jest do każdego typu cery. W sumie całkiem przyjemny. Skóra była po nim miękka i całkiem nawilżona. Nie kupię go ponownie.
6. Olay Complete regenerujący krem na noc - Lekka konsystencja, w sumie całkiem dobry, ale na pewno nie na tę porę roku. Jest po prostu za mało treściwy (recenzja). Raczej nie kupię ponownie, bo jest wiele kremów na rynku, które chciałabym wypróbować.
7. Płyn micelarny Maybelline - kupiony dawno temu razem z tuszem. Recenzja tutaj. Nie kupię ponownie.
8. Ziaja tonik ogórkowy - jak na razie najlepszy! Już używam kolejne opakowanie, pełna recenzja tutaj. Kupię ponownie.
9. Maybelline Dream Fresh BB - cieszę się, że go w końcu zużyłam. Recenzja tutaj. Na rynku jest dużo kremów BB, które może wypróbuję. Na razie jest zimno, a krem BB w ogóle nie chroni mojej buzi. Nie kupię ponownie.

Ciało:
10.  Joanna peeling myjący z czarną porzeczką - bardzo go lubię i na pewno kupię ponownie. Pisałam o nim tutaj. Kupię go ponownie.
11. BingoSpa czekoladowy krem pod prysznic - fajny produkt. Uprzyjemniał kąpiel. (recenzja) Kupiłabym ponownie, gdyby był bardziej dostępny.
12. Yves Rocher pomarańczowy żel pod prysznic - cieszę się, że go zużyłam, bo miał strasznie chemiczny zapach (recenzja) Nie kupię ponownie.
13. Isana żel pod prysznic mleko&miód - szału nie robi, ale nie wymagam wiele od żeli, tylko tyle, żeby ładnie pachniały i nie wysuszały, a zapach tego, że po dłuższym użyciu był bardzo męczący. Jednak nie wysuszał. Raczej nie kupię ponownie.
14. Perfecta peeling cukrowy do ciała - mam mieszane uczucia co do tego produktu (recenzja). Nie kupię ponownie.
15. Garnier krem do rąk z aloesem - bardzo polubiłam ten produkt w przeciwieństwie do jego brata z mango. Kupię ponownie i wtedy napiszę Wam recenzję, bo bardzo dobrze nawilżał i nie zostawiał lepkiego filmu.

To wszystko. Nie planuję nic na następny miesiąc, bo może mało co zużyję i nie będzie co Wam pokazywać. A teraz idę sobie zrobić herbatkę. Buziaki! ;*

niedziela, 28 października 2012

Yves Rocher turkusowa kredka do oczu

Witajcie! :) Dzisiaj chciałam Wam przedstawić kredkę, która skradła mi serce i nie musiała długo czekać na recenzję. Mowa tu o kredce z Yves Rocher, którą niedawno zamówiłam.


Od producenta:  Intensywny kolor, wygoda stosowania!
Delikatna kredka wzbogacona o ochronny wyciąg z rumianku podkreśla spojrzenie intensywnym kolorem. jej kremowa konsystencja sprawia, że kredka rysuje sie miękko i łatwo rozciera, a wodoodporna formuła zapewnia nieskazitelne i długotrwałe utrzymywanie sie makijażu. Modne, śmiałe kolory - od klasycznej czerni po połyskujacy turkus.Nareszcie śmiały, graficzny makijaż zapewniający intensywność spojrzenia!
Jak zwykle nie udało mi się odzwierciedlić intensywności koloru, ponieważ jest to mocny turkus, który z daleka rzuca się w oczy.

Moja opinia: Kredka zamknięta jest w bardzo szczelnym opakowaniu, ponieważ ciężko się ją otwiera i zamyka. Zawsze kiedy chcę ją otworzyć mam wrażenie, że mi się popsuje. Kredka ma bardzo fajną, kremową konsystencję, dzięki czemu łatwo się ją nakłada. Nie jest ani za twarda ani za miękka przez co można spokojnie operować nią i uzyskać grubość kreski jaką się chce. Zawsze miałam z tym problem przy innych kredkach, które ciężko współpracowały. Ma bardzo intensywny kolor i utrzymuje się na powiekach cały dzień! Ma bardzo kłopotliwe powieki, więc nie raz było tak, że kredki czy eye linery ścierały się bardzo nieregularnie, a ona pod koniec dnia jest praktycznie nienaruszona. Owszem, jest trochę mniej intensywna, ale można to jej wybaczyć. Jest wodoodporna, ale po użyciu dwufazówki schodzi bez żadnego problemu. Kosztuje 26zł, ale w promocji można dostać ją za 20zł. Myślę, że nie jest to dużo ze względu na jakość. Nie wyrobiłam sobie jeszcze zdania na temat jej wydajności, ale zobaczymy jak szybko znajdzie się w denku.

A teraz idę się ubrać i trochę pouczyć, bo jeszcze nic nie zrobiłam. Buziaki! ;*

sobota, 27 października 2012

Ziaja dwufazowy płyn do demakijażu

Przychodzę dzisiaj w Was z recenzją dwufazowego płynu do demakijażu firmy Ziaja, do którego kupna skusiła mnie niska cena i Laureat 2011 w InStyle.



Moja opinia: Płyn znajduje się w prostym i poręcznym opakowaniu. Dzięki temu, że jest przeźroczysty widać ile jeszcze płynu zostało. Muszę przyznać, że jak na produkt za 5zł za 120ml,  to miło mnie zaskoczył. Dobrze radzi sobie z makijażem, nawet tym wodoodpornym. Usuwa nawet tusz luksusowych marek. Nie podrażnia i nie wysusza oczu. Jest bezzapachowy. Jednak ma też wady. Trzeba nieźle potrząsnąć, żeby warstwy się złączyły. To jednak nic, ledwo zmyłam jedno oko, a płyn już się rozwarstwił i trzeba było ponownie potrząsnąć. Do tego jest dość tłusty i pozostawia nieprzyjemne uczucie na oczach i w ich okolicach. Do tego słabo się dozuje, ponieważ ma dużą dziurę i trzeba uważać, żeby nie wylać za dużo. Jednak produkt jest dość wydajny. Stosuję go miesiąc i ubytek jest taki jak na zdjęciach.
Ocena: 3/6 (przez męki z potrząsaniem i tłusty film, jednak cena gra bardzo na korzyść)
Podsumowując nie kupię go ponownie, ale jeśli Wam nie przeszkadza tłusta formuła to możecie spróbować. 5zł to nie majątek :)

A teraz idę pić kolejne opakowanie i uczyć się słówek na niemiecki. Buziaki i dobranoc! ;*

Paczka od Yves Rocher

Cześć! ;) Niedawno Wam wspominałam, że zamawiałam kosmetyki z Yves Rocher. Dostałam ją wczoraj wieczorem, a że wychodziłam właśnie z domu to nie miałam czasu Wam jej pokazać.
Zamówiłam:
Limitki - Mascara Ultra Volume (35zł) i Woda toaletowa 20 ml pieczone jabłka w karmelu (20zł) - zapach idealny na zimę ;)
Turkusowa kredka wodoodporna (20zł) i dwufazowy płyn do demakijażu ( w promocji 16,90zł, a bez ok 24zł)
Do tego dostałam śliczne kubki, na zdjęciu jest tylko jeden, mleczko malinowe 50ml i intensywne serum przeciwzmarszczkowe. Mam dopiero 18 lat, więc nie potrzebuję tego serum. Jeśli któraś z Was byłaby chętna odkupić je (oczywiście po jakiejś rozsądnej cenie) to proszę o informację na maila: viola.huzar@gmail.com
Dołączam jeszcze informację o tym serum: klik
A teraz trzymajcie się! ;*

piątek, 26 października 2012

Mascara wydłużająca Clinique

Witajcie! ;) Ostatnio znowu zaniedbałam bloga, a miałam tego nie robić. Nie mam po prostu czasu na nic. Nic mi się nie chce i do tego mam zakwasy na dłoniach (nie pytajcie). Chociaż jutro może sobie pośpię, bo korepetycje mam dopiero na 12.
A dzisiaj przychodzę do Was z recenzją wydłużającej mascary Clinique. Może zacznę od tego, że kupiła ją sobie moja mama w jakimś zestawie na zeszłoroczne Mikołajki. Zazwyczaj na Mikołajki chodzę sobie do kosmetyczki. Czasem można sobie pozwolić na luksus.

Opakowanie: Ładne, świecące, bardzo wytrzymałe, bo już nie raz mi spadło.
Szczoteczka: Trochę mała. Zbiera za duże ilości tuszu. Dzięki temu, że jest mała można dobrze pomalować nią rzęsy w kącikach.
Konsystencja: Trochę rzadka. Tak jak widać na zdjęciu. Jestem pełna podziwu, bo ma już prawie rok, a konsystencja w ogóle się nie zmieniła.  Tusz w ogóle nie przesechł.
Działanie: Zrobiłam zdjęcia, żeby przybliżyć efekty. Ładnie wydłuża i rozdziela rzęsy, ale przy większej ilości warstw zaczyna je sklejać.
 Moje rzęsy bez mascary. Jak widzicie są prawie niewidoczne. Ze względu na to, że są strasznie proste i ciężko mi znaleźć mascarę, która by je podkręciła. Poza tym mam je rzadkie i krótkie, próbuję je zregenerować olejkiem rycynowym.

Pierwsza warstwa:
Tak jak widać rzęsy są ładnie podkreślone i rozdzielone. Są również wydłużone. Moim zdaniem wyglądają w miarę naturalnie. 

Druga warstwa:

Wydaje mi się, że druga warstwa w ogóle nie wydłużyła rzęs, tylko po prostu je posklejała. Jedna warstwa zdecydowanie wystarczy. Jak na moje bardzo skromne rzęsy to na razie nie miałam mascary, która radziłaby sobie lepiej. Bardzo podobnie radzi sobie Estee Lauder, ale o tym kiedy indziej. Nie wiem ile dokładnie kosztuje, ale przez cenę nie pozwolę na niego sobie jeszcze bardzo długo. 
A jak Wam się podoba efekt? ;) Wczoraj dodałam u góry zakładkę z zapowiedziami co zamierzam zrecenzować. O każdym dodaniu kosmetyków będę Was informować i będę wdzięczna za podpowiedzi na temat tego co Was interesuje :) A teraz trzymajcie się i buziaki! ;*

środa, 24 października 2012

Przesyłka od BingoSpa + oferta Yves Rocher

Witajcie! ;) Jak się cieszę, że coraz bliżej już weekend. Jeszcze trochę i znowu odpocznę sobie, a już za tydzień długi weekend, w który mam zamiar trochę poszaleć. W końcu ile można siedzieć w domu? Przez chorobę i przeziębienie nie mam w ogóle na to czasu, ponieważ nadrabiam szkolne zaległości.
A teraz do rzeczy. Kiedy wróciłam do domu czekała na mnie paczka z BingoSpa i katalog Yves Rocher.
Do przetestowania dostałam:
Serum czekoladowo papajowe i maskę do twarzy wybrałam sama, kolagen do testów wybrała firma.
Jeśli chodzi o Yves Rocher to z okazji zbliżających się świąt (2 miesiące! :D) firma proponuje prezenty. Dostałam bon, gdzie koszt mojego prezentu ma wynosić 150zł, a wystarczy zrobić zamówienie za 49zł. Zrobiłam większe, żeby nie płacić za przesyłkę, a dzięki temu dostanę jeszcze małe mleczko malinowe i 2 kubki świąteczne.
Myślę, że ze strony firmy był to bardzo ciekawy pomysł i mam nadzieję, że będzie takich więcej :) A Wy dostałyście może coś takiego?
Teraz idę się uczyć, trzymajcie się! ;*

niedziela, 21 października 2012

Zimowe przygotowania

Witajcie! :) Tytuł posta dość nietypowy, ale mimo pięknej pogody postanowiłam zrobić już zapasy, ponieważ jestem strasznym zmarzlakiem a moja skóra bardzo nie lubi zimna, zwłaszcza ręce.
Odwiedziłyśmy z mamą Rossmanna.

Potem weszłyśmy o Douglasa.
Skorzystałyśmy z promocji i wzięłyśmy tusz-błyszczyk Estee Lauder za 39zł. Naprawdę się opłaca, błyszczyk jest świetny! Mascarę dopiero przetestuję i zdam Wam relację ;)

Generalnie wybrałyśmy się po jakąś zimową kurtkę i po wielu poszukiwaniach wybrałyśmy.
http://www.bershka.com/webapp/wcs/stores/servlet/product/bershkapl/pl/40109502/31528/1541516/Kurtka%2Bz%2Bodpinan%C4%85%2Bpodszewk%C4%85

A teraz idę się ogarnąć i pokorzystać z ładnej pogody. Trzymajcie się! ;*

czwartek, 18 października 2012

Outfit

Witajcie! ;) Jakoś tak mnie naszło i postanowiłam ubrać spódniczkę. Rzadko mi się to zdarza z racji tego, że nie lubię, a poza tym spodnie są wygodniejsze. Pokażę Wam zdjęcia, które zrobiła mi przyjaciółka, nie jest ich wiele, ale jestem ciekawa Waszej opinii, kochane :)



płaszcz, rajstopy - nn
komin, pierścionek, kolczyki - prezent
zegarek - Apart
sweter, spódniczka, torebka - Stradivarius
 buty - Lasocki
Bardzo na tym ostatnim zdjęciu podobają mi się moje włosy, dawno tak dobrze nie wyglądały ;) W weekend postaram się Wam dodać parę recenzji, a może znowu jakiś outfit, ale raczej wątpię. Trzymajcie się i dobranoc! ;*

wtorek, 16 października 2012

Dzisiejszy mani :)

Jakoś nie lubię mieć nieparzystej ilości postów na blogu, więc dodaję szybki post. Wczoraj zmyłam lakier i zastanawiałam się co mam zrobić sobie na tych paznokciach. Pomyślałam, że dopóki mam długie paznokcie mogę zrobić french. Jednak nie lubię białych końcówek, więc zazwyczaj robię czarny french, ale tego lakieru nie używałam od czasu wesela, czyli dwa miesiące i tak pomyślałam, że przydałoby się coś z tym faktem zrobić. I wygląda to bardzo prosto, ale mimo tego mi się bardzo podoba, a jak Wam? ;-)

W rzeczywistości wygląda to o wiele lepiej. Nie widać pozostałości. Polubiłam ten lakier. Mam nadzieję, że jak się skończy to z nowej serii colour&go też go dostanę ;)
A teraz uciekam, buziaki i dobranoc! ;*

Mariza energetyzująca sól do kąpieli z makro- i mikroelementami

Witajcie kochane! :) co za męczący dzień, mimo, że w szkole miałam tylko 5 godzin i kończyłam stosunkowo wcześnie. Najpierw do CH z koleżanką i latanie po sklepach, jak się cieszę, że nie mam pieniędzy przynajmniej nic mnie nie kusi.
Dzisiaj o soli, którą wygrałam w rozdaniu u Catherine0219 :)
Od producenta: Energetyzująca sól do kąpieli o zapachu soczystych grejpfrutów wprowadzi Cię w doskonały nastrój i przywróci siły. Działa odświeżająco i stymulująco, usuwa napięcie i zmęczenie. Wzbogacona w minerały, makro- i mikroelementy pielęgnuje Twoją skórę, delikatnie ją oczyszcza, regeneruje i wygładza. Pozostawia przyjemny, świeży zapach.

Moja opinia: Zacznę od tego, że już od dawna chciałam przetestować jakiś produkt Marizy, ale nie jestem przyzwyczajona do zamawiania kosmetyków, raczej wolę iść do drogerii i sama kupić. Cieszę się, więc bardzo z wygranej ;) Uwielbiam najróżniejsze umilacze kąpieli zwłaszcza, że mamy jesień i jest szaro i buro, choć muszę przyznać, że widok z kuchni mam naprawdę ładny ;) Muszę powiedzieć, że sól naprawdę ładnie pachnie, a nie znoszę grejpfruta. Zapach długo utrzymuje się w łazience.
W rzeczywistości jest trochę bardziej blada. Działa naprawdę odświeżająco i pobudzająco. Mam po niej jeszcze siłę do nauki i wszystkiego. Nie zauważyłam specjalnych właściwości pielęgnujących skórę, chociaż skóra faktycznie jest oczyszczona. W opakowaniu znajduje się 600g produktu, do każdej kąpieli powinnyśmy dodawać 100g. Sól kosztuje 11,90 i jest dostępna w październikowym katalogu Marizy ;)

A teraz idę się pouczyć ;) Właśnie, żeby nie zapomniała. Zrobiłam bardzo prostu złoty french, chciałybyście zobaczyć? ;) Uciekam, buziaki! ;*

poniedziałek, 15 października 2012

Perfecta: peeling cukrowy vs peeling solny

Drugą recenzją dzisiaj będzie recenzja marcepanowego peelingu cukrowego i porzeczkowego peelingu solnego.



Może najpierw o tym, którego używam już dłużej.
Od producenta: Dynamicznie oczyszczający peeling cukrowy do ciała o właściwościach złuszczających i wygładzających. Zawiera naturalne kryształki cukru, które, usuwając martwe komórki naskórka, idealnie wygładzają powierzchnię skóry i niwelują wszelkie niedoskonałości. Ponadto olejek ze słodkiego migdałowca łagodzi podrażnienia, doskonale zmiękcza, odżywia i regeneruje skórę.
Przepyszna woń marcepanu budzi kobiecą pasję i powab. Przywołuje wspomnienia z dzieciństwa, a zarazem kojarzy się z ciepłem, zmysłowością i delikatną pieszczotą.  (źrodło: wizaz.pl)

Moja opinia: Peeling jest zamknięty w szczelnym słoiczku który bardzo mnie denerwuje. Podczas kąpieli wyślizguje się z ręki i ciężko jest go otworzyć, więc nim zacznę się kąpać otwieram go sobie i odkładam, żeby woda do niego nie naleciała. Zapach ma dość przyjemny, jednak mnie po pewnym czasie on znudził i dusił. Jest bardzo słodki i ciężki.  Peeling ma zwartą konsystencję. Ma małe kryształki cukru, które dobrze zdzierają, ale szybko się rozpuszczają, więc nie polecam lać wody podczas używania. Po użyciu zostawia lekki tłusty film przez co nie musimy używać już balsamu. Skóra jest gładka i zadbana.  Świetnie sprawdza się przed depilacją. Jednak przez zapach do niego raczej nie wrócę. 
Ocena: 3/6

Teraz przyszedł czas na solny.
Od producenta: Solny peeling do ciała o właściwościach złuszczających i wygładzających. Zawiera naturalne kryształki soli i drobinki suszonej czarnej porzeczki, które usuwając martwe komórki naskórka idealnie wygładzają powierzchnię skóry i niwelują wszelkie niedoskonałości. Kofeina przyspiesza spalanie tkanki tłuszczowej i działa antycellulitowo. Olejek z zielonej kawy regeneruje,poprawia elastyczność i łagodzi podrażnienia skóry. Peeling regulując mikrokrążenie, ujędrnia i odmładza skórę, a energetyzujący zapach czarnej porzeczki i grapefruita relaksuje i poprawia nastrój na cały dzień.

Moja opinia: Tak jak w przypadku peelingu cukrowego ma niewygodne opakowanie. Strasznie mnie denerwuje. Zapach jak dla mnie bardzo przyjemny, ale wolę zapach peelingu porzeczkowego Joanny. Szczerze mówiąc peeling ma dość dziwną konsystencję. Zresztą same oceńcie.
Posiada duże kryształki soli. Ale sam w sobie zbija się w 'kupki' i ciężko się rozprowadza. Zmywa się dość prosto. Bardzo mocno natłuszcza skórę. Mi to nie przeszkadza, dzięki temu skóra jest bardzo gładka. Nie zauważyłam jakiegoś działania wyszczuplającego, ale na pewno ujędrnia skórę. 
Ocena: Sama nie wiem 3/6

Dodam, że to moje pierwsze tego typu peelingi. Raczej już do nich nie wrócę. Na początku byłam nimi zachwycona, ale im więcej wiem, tym bardziej mi przechodzi. A teraz wracam do historii, bo będę pisała esej w środę. Jak dzisiaj się nie pouczę to jutro nie ogarnę wszystkiego. Trzymajcie się i dobranoc! ;*

Lakier Wibo Expres Growth 330

Witajcie! ;) Jestem strasznie zmęczona, a przede mną jeszcze ogrom nauki. A myśl, że jeszcze więcej czeka mnie w przyszłym tygodniu mnie dobija. Za dużo rzeczy, ale cieszę się, że jeszcze mam czas pisać tu coś dla Was :) Blog to moja odskocznia od rzeczywistości, pewnie większości z Was także.
A dzisiaj o lakierze, który wygrałam w rozdaniu u Strawberry i który dawno temu sama miałam, czyli o Wibo Expers Growth nr 330

Uwielbiam ten kolor! W rzeczywistości jest trochę ciemniejszy i ultra niebieski. Na pokrycie potrzebowałam dwóch warstw, jednej cieńszej drugiej grubszej. Z doświadczenia wiem, że trzeba nałożyć jakiś lakier pod spód, bo barwi paznokcie na niebiesko. Dzisiaj mam go drugi dzień i o dziwo jest bez odprysków! Jedynie końcówki delikatnie się poprzecierały. Rzadko zdarza się, żeby lakier przetrwał u mnie 2 dni bez odprysków, zazwyczaj po pierwszym już się pojawiają, a tu proszę ;) Ostatnim razem było tak samo, często mi odpryskiwały. Czas schnięcia jest przeciętny. Pierwszą warstwę zawsze trzymam ok. 5 minut, a drugą nawet do pół godziny. Lakier z czasem gęstnieje, ale zdecydowanie kupię następną buteleczkę jak mi się skończy i skończy się moja kwarantanna lakierowa.

Po przyjściu do domu zobaczyłam, że moja przesyłka ze sklepu Dabur dotarła. Zamówiłam słynną Vatikę. Na razie 150ml, żeby potem się nie okazało, że nie działa na moje włosy. Siedzę z nią właśnie na głowie i za parę tygodni powinnyście zobaczyć recenzję ;)

A teraz idę się czegoś pouczyć i zrobić sobie kawę. Wieczorem wrzucę Wam chyba jeszcze jedną recenjzę. Trzymajcie się! ;*

niedziela, 14 października 2012

Ziaja mleczko ogórkowe cera normalna, tłusta, mieszana + małe zakupy

Cześć wszystkim! ;) i znowu kolejny weekend przeleciał o tak po prostu. Nie wiem co mam z tym zrobić. Jestem niepocieszona. Teraz sobie po odpoczywam, a potem zaczynam sobie trochę imprezować, bo ile można siedzieć w domu? A dzisiaj tak na dobranoc o bardzo przyjemnym kosmetyku, czyli o mleczku ogórkowym z Ziaji ;)

Wszystko co napisał producent jest prawdą. Radzi obie nawet z tuszem do rzęs i przy tym nie podrażnia oczu. Dopóki nie zaczęłam używać żelu z Mary Kay był moim ulubieńcem i nadal jest. Jest wydajny i śmiesznie tani. Doskonale uzupełnia się z tonikiem ogórkowym. Skóra jest po nim gładka, oczyszczona i świeża. Dobrze zmiękcza naskórek i przygotowuje skórę do dalszych zabiegów. Kosztuje ok. 6-8zł, nie pamiętam dokładnie, za 200 ml, gdzie spokojnie starczy nam to na parę miesięcy. Przyjemniej mi starczyło. Lubię próbować nowych rzeczy, ale będę do niego wracać ;) Nie znajdę nic skuteczniejszego za tę cenę.

No i bylam dzisiaj z siostrą na małych zakupach. Kupiłam dwie tuniki w H&M, na mnie wyglądają jak sukienki ;)



A teraz lecę się wykąpać, dobranoc! ;*

Żel oczyszczający Mary Kay botanical effects dla skóry wrażliwej mieszanej i tłustej

Witajcie! ;) Co za weekend, dobrze, że dzisiaj mam odrobinę przerwy, bo wczoraj nie dość, że miałam szkołę, bo odrabialiśmy 02.11 to jeszcze biegłam na korepetycje z niemieckiego, na których nie mogłam rozmawiać, bo dalej mnie kaszel dusi i moja korepetytorka boi się mnie pytać. Na szczęście mama jutro mnie zapisze w końcu do lekarza, bo może nie doleczyłam anginy ;/ Jednak przejdźmy do rzeczy przyjemniejszych a mianowicie do recenzji.


Kupiłam go kiedy byłam na spotkaniu z konsultantką MK. Nie wiedziałam za bardzo na co się zdecydować, bo żadne z tych produktów, które mi pokazała mnie nie oczarowały, ale postanowiłam wziąć ten żel i chyba nie żałuję.
Żel znajduje się w wygodnej tubce, w której mieści się 113g produktu. Dziwna zawartość, ale tak jest na opakowaniu. Jeśli chodzi o jego zapach to jest dość dziwny, ciężko mi sprecyzować jak pachnie, ale zapach jest dość przyjemny.

Konsystencję ma mocno żelową. Jest gęsta, nie spływa z buzi przy nałożeniu. Po roztarciu powstaje delikatna piana. Co do samego działania to używałam go zawsze po toniku i muszę powiedzieć, że doskonale radzi sobie z pudrem, podkładami, wszelkiego rodzaju różami i bronzerami. Muszę powiedzieć tylko, że trochę ciężko się zmywa, ale skóra jest po nim napięta, gładka i widać, że oczyszczona. Można nawet powiedzieć, że trochę bardziej promienna. Wystarczy niewielka ilość, żeby umyć całą buzię. Nie nawilża, ale mi to nie przeszkadza, bo od tego są kremy. Jest dość wydajny. Co prawda używam go zamiennie z innymi specyfikami to i tak jest jeszcze go dużo. Jednymi WIELKIM minusem jest cena. 59zł za kosmetyk, którego mogę znaleźć dużo tańszy odpowiednik, to strasznie dużo. Chyba nie skuszę się więcej na niego, chyba że będę miała większy budżet na co się nie zapowiada.

A teraz idę dalej się uczyć, bo mam naprawdę dużo do zrobienia. Może jeszcze wieczorem coś tutaj wrzucę, a tym czasem trzymajcie się! ;*