środa, 26 września 2012

Paczka :D

Witajcie! ;) Przepraszam za moje braki tutaj, ale ponieważ mam anginę i leżę cały czas w łóżku i nawet nie mam siły wstać. Teraz jestem po ibupromie i zbiło mi gorączkę, więc jest na tyle dobrze, że mogę chociaż tutaj coś dodać :) Leżę tak, bo mam obawy co do klasowego wyjazdu do Krakowa. Jeśli to jutra mi nie przejdzie mi temperatura to nie powinnam jechać ;/ a to ostatni nasz taki wyjazd ;c
Nie dawno wygrałam rozdanie u Strawberry i dzisiaj dostałam paczkę :D


Najbardziej chyba cieszy mnie suchy szampon i ten niebieski lakier. Miałam go kiedyś i strasznie go uwielbiam :D
A teraz idę ogarnąć trochę pokój dopóki jeszcze mam siły, bo dzisiaj babunia przyjeżdża ;) Buziaki i nie chorujcie mi tutaj! :*

sobota, 22 września 2012

Lovely Crystal Strenght nr 321

Witajcie! ;) Jestem już dzisiaj strasznie zmęczona. Wróciłam w nocy do domu, od rana jazdy, a do tego korepetycje z niemieckiego. Poza tym muszę jeszcze napisać wypracowanie na niemiecki (-.-) i powtórzyć Imperfekt, co akurat jest pestką. Przychodzę dzisiaj do Was z jednym z moich wrześniowych ulubieńców. Jest to lakier Lovely.
Niestety nie udało mi się uchwycić prawdziwego koloru. Jest on bardzo różowy z połyskiem fioletu. Naprawdę ładny i tylko ze względu na kolor stał się moim ulubieńcem.
Plusy:
+ duża gama kolorów
+ cena
+ wygodny pędzelek
Minusy:
- długo schnie
- słabo kryje - na paznokciach mam 3 warstwy
- po jednym dniu ściera się z końcówek i odpryskuje
Nie kupię go już ponownie. Może ściera się dlatego, że już długo u mnie stoi, ale konsystencja się nie zmieniła od kiedy go kupiłam. Sama nie wiem. Będę go uporczywie używać, aż w końcu go zużyję. Trzymajcie się i buziaki! ;*

czwartek, 20 września 2012

Zoxiderm 150 emulsja przeciwłupieżowa

Witajcie! ;) Co za dzień. Najpierw do szkoły, potem jazdy, a na końcu korepetycje. Nie wyśpię się nawet w weekend, ale co tam. Na razie nie jest źle. W niedzielę wypełnię sobie deklaracje maturalną i będę miała z głowy. Dzisiaj o emulsji, która pomogła mi na łupież. Stosowałam różne specyfiki jak Nizoral, Mediket Plus czy Zoxin etc. Wypróbowałam naprawdę wszystko. Ketokanazol mi nie pomógł w ogóle. Więc poszłąm do dermatologa i oto jestem.
Moja opinia: Ta emulsja naprawdę mi pomogła! Najpierw myłam włosy, potem wsmarowywałam ją w skórę głowy i trzymałam tak średnio 5 minut. Po paru takich zabiegach łupież znikł! Nawet nie wiecie jaka byłam szczęśliwa! Używałam tego dość dawno, ale dopiero teraz tubka dobiła dna. Niestety mama wyrzuciła ją, więc nie będzie jej w denku ;c Jedyne co to nie wiem czy używałam złego szamponu czy to ta emulsja, ale szybciej mi się włosy przetłuszczały. Ale wolę to niż łupież, który jest moją zmorą. Na pewno kupię następne opakowanie. Kosztuje ok. 35zł, więc mniej więcej tyle samo co inne specyfiki jak Nizoral. Naprawdę serdecznie polecam! ;)

środa, 19 września 2012

Biovax intensywnie regenerująca maseczka do włosów słabych ze skłonnością do wypadania

Witajcie! ;) Strasznie zaniedbałam bloga od czasu kiedy zaczęła się szkoła. Jeszcze na początku miałam czas, żeby dodawać częściej recenzje, ale teraz brakuje mi i czasu i produktów do zrecenzowania. Poszukam jeszcze w mojej łazience, ale większość ciekawych rzeczy bądź bubli chyba już Wam pokazałam. 




Moje spostrzeżenia: Na pewno dla większości z Was plusem będzie brak SLS etc. Po pierwsze jak dla mnie maska śmierdzi. Miałam ją w zeszłym roku i nie dość, że mi pomogła, pięknie pachniała to efekt się bardzo długo utrzymał. Tym razem... Muszę powiedzieć, że na początku owszem pomogła mi na wypadanie włosów. Już się ucieszyłam i w ogóle. A tu niespodzianka! Przestałam jej używać i od razu włosy zaczęły mi wypadać w wielkich ilościach. Już nawet nie wspomnę o tym, że się kruszyły, bo kruszyły niezależnie od używania. Zostało mi jej na jakieś 2-3 użycia. Mam nadzieję, że nie na więcej. Generalnie włosy były po niej ładne, gładkie i nawilżone, ale co z tego? Potrzebuję czegoś co sprawdzi się na dłużej i nie będzie tak śmierdzieć! Na pewno nie kupię jej ponownie. Może inną jej wersję, do włosów ciemnych czy coś.

A teraz trzymajcie się! Buziaki! ;*

Czekoladowy krem pod prysznic BingoSpa

Opis produktu:

Czekoladowy krem pod prysznic BingoSpa nakarmi Twoją skórę, a Ciebie napełni radością i chęcią do działania. Lekka, puszysta piana zmysłowo otuli Twoje ciało, a kuszący zapach czekolady wyzwoli pozytywną energię. 
Zniewalający, apetyczny zapach czekolady przynosi uczucie pełnego odprężenia, usuwa zmęczenie i uspokaja, a bogata receptura doskonale myje i oczyszcza skórę, nawilżając ją. Aromatyczny prysznic zapewnia cudowną świeżość i relaks po całym dniu, pozostawiając długotrwały efekt miękkiej, jedwabiście gładkiej  i uwodzicielsko pachnącej skóry. Zawarta w czekoladzie kofeina oczyszcza skórę z toksyn, działa wyszczuplająco i antycellulitowo. Czekolada zawiera również wiele żelaza, cynku, magnezu i wapnia, które przyspieszają krążenie krwi w organizmie, zmniejsza też wszelkie obrzęki na skórze.
Czekoladowy krem pod prysznic BingoSpa wzmacnia i chroni warstwę lipidową skóry. Działa antystarzeniowo i poprawia samopoczucie, stymulując produkcję endorfin.

Moje spostrzeżenia: Bardzo mnie zdziwiła nazwa w stosunku do użycia. Zazwyczaj coś co się dolewa to jakiś płyn do kąpieli, a tu proszę może być i krem. Tak jak w przypadku szamponu opakowanie zostało zalane. Pierwsze co zrobiłam, kiedy dostałam ten produkt to powąchałam go. No cóż, taka sztuczna czekolada, ale kiedy dolałam go do kąpieli pachniał o wiele lepiej. Tak czekoladowo. Na pewno jest to świetny umilacz kąpiel, który po dodaniu tworzy pianę. Na pewno bardzo poprawia samopoczucie. Mnie bardzo cieszy, kiedy mam pianę wokół siebie. Choć miłuję odświeżające zapachy, lubię zmiany. Ten produkt na pewno będę bardzo miło wspominać i pewnie kiedy go jeszcze zamówię. Kosztuje 12zł, nie jest to majątek, a można naprawdę miło spędzić czas w wannie. 

niedziela, 16 września 2012

Viola rozdaje ;) - zakończone!

Witajcie ;) Ode paru dni leczę straszne przeziębienie, ale czuję się coraz lepiej. Postanowiłam zorganizować pierwsze rozdanie na blogu. Niestety jeszcze nie zarabiam, więc nagrody nie są tak bardzo okazałe, ale mam nadzieję, że przypadną Wam do gustu i się zgłosicie. Sprawi mi to wielką przyjemność ;)
Regulamin:
1. Żeby wziąć udział w rozdaniu musisz być publicznym obserwatorem bloga.
2. Dodatkowe losy:

  • blogroll +1pkt
  • pasek boczny +1pkt
  • notka +2pkt
3. Pod tym postem zostaw wiadomość, że bierzesz udział.
Obserwuję jako:
e-mail:
blogroll: tak/nie (link do bloga)
pasek boczny: tak/nie (link do bloga)
notka: tak/nie (link do bloga)
4. Przesyłkę wysyłam tylko na teren Polski. Więc jeśli macie rodzinę tutaj możecie podać ich adres.
5. Żeby rozdanie się odbyło musi być min. 15 osób chętnych.
6. Rozdanie trwa od 16.09 do 07.10. Wyniki zostaną podane w przeciągu kilku dni.
7. Blogi prowadzone tylko na rozdania nie będą brane pod uwagę.
Zapraszam do udziału i buziaki! ;*

Szampon borowinowy i 7 ziół BingoSpa



Opis producenta:
Szampon borowinowy BingoSpa zawiera starannie dobraną kompozycję siedmiu naturalnych ekstraktów ziołowych: z rozmarynu, szałwii, nasturcji, łopianu, cytryny, sosny i rukwii, które wzmacniają cebulki włosowe i działają tonizująco. Szampon BingoSpa pomaga włosom odzyskać sprężystość, elastyczność i puszystość oraz powoduje, że mniej się przetłuszczają. Włosy są optymalnie nawilżone i odżywione na całej długości. Odzyskują witalność i sprężystość, są pełne blasku, miękkie i delikatne w dotyku.



Moja opinia: Szampon zamknięty jest w dość niepraktycznej butelce. Nie wiem czy u mnie widać, ale po częstym używaniu została zalana. Ma lekko galaretowatą konsystencję i dobrze się pieni. Produkt jest dość wydajny mi starczył prawie na 2 miesiące, ponieważ działa. Zmniejszył u mnie przetłuszczanie włosów. Zaczęłam je myć co 3-4 dni. Włosy były ładne, lśniące i delikatne, ale był jeden mały problem. Szampon strasznie plątał włosy. Tylko wyszłam na dwór, powiał wiatr i były splątane. Bez odżywki wygładzającej się nie dało. Poza tym małym zgrzytem szampon sprawdził się u mnie w 100% i jak najbardziej go polecam. Szkoda tylko, że firma BingoSpa nie jest bardziej dostępna w drogeriach. Szampon kosztuje ok. 10zł, więc nie aż tak drogo. Gdybym znalazła go w sklepie wzięłabym bez wahania.
Ocena: 5/5
Zapraszam do zamawiania ;) Współpraca nie wpływa na opinię.

środa, 12 września 2012

Zakupy

Witajcie! ;) Dzisiaj spędziłam z moją kochaną M. całe popołudnie <3 Oczywiście na zakupach, bo odpadły mi 3 pary spodni. Jedne dziurawe, drugie pocięłam na spodenki, a kolejne dopiero potne. Niestety nie mam na tyle pieniędzy, żeby sobie kupić od razu więcej, więc zostałam przy jednej. Do tego kupiłam jeszcze parę rzeczy no i zahaczyłam o SP ;)

 Koszula ma trochę inny kolor, ale na żadnym zdjęciu, które robiłam nie wyszedł kolor rzeczywisty


Błyszczyk dostałam w prezencie, bo kupiłyśmy mascary z M. i dostałyśmy gratis ;)
Od jutra lecimy z recenzjami. Buziaki, paaa! ;*

poniedziałek, 10 września 2012

Urodzinowo :D

Witajcie! ;) Muszę się Wam pochwalić, że dzisiaj mija 18 lat od kiedy się urodziłam. Pierwszy raz nie czuję depresji urodzinowej a wszystko mnie cieszy :D Mam taki dobry humor nie wiem dlaczego. Od rana niespodzianki. Najpierw moja siostra z koleżanką przygotowały mi tort i wszystko. Dostałam prezencki ;) Później byłam z przyjaciółką na kawie. A na końcu odwiedziła mnie moja kochana S. i wręczyła mi album ze zdjęciami od gimnazjum ;)





Dostałąm od siostrzyczki ;)





 Buziaki i dobranoc! ;*

niedziela, 9 września 2012

Ziaja maska do włosów intensywny kolor

Muszę przyznać, że do kupna tego produktu zachęciła mnie niska cena. Nie pamiętam dokładnie ile kosztowała. Nie używałam jej za często, ale teraz mam nadzieję ją zużyć, a propo już widzę, że lista wrześniowych zużyć będzie inna niż ją zaplanowałam ze względu na to, że pofarbowałam włosy. Zresztą pokazywałam Wam - klik. Co do produktu:


Opakowanie: Typowy dla masek słoiczek, który niestety podczas kąpieli może wysuwać się z rąk. 
Zapach: Bardzo ładny. Taki trochę owocowy. Bardzo przyjemy dla nosa.

Konsystencja: Dość rzadka, ale nie spływa z dłoni. łatwo się wsmarowuje we włosy i skórę głowy.
Wydajność: Hmmm i tu może być już minus, ponieważ nie jest za wydajna ze względu na to, że nakładam jej dość dużo. 
Działanie: I najważniejsze. Trzymam ją 5 minut i wystarczy alby włosy były wygładzone, błyszczące i pełne życia. Naprawdę jestem zadowolona z tej maski. Włosy są miękkie, lejące i ładnie się układają. Czego chcieć więcej od maski za parę złotych? Nie wiem tylko czy faktycznie kolor będzie dłużej świeży, ale włosy są pełnie życia i blasku. Na pewno jeszcze do niej wrócę. Jak następnym razem pofarbuję chcę spróbować profesjonalnych kosmetyków z hurtowni fryzjerskiej.

Trzymajcie się i buziaki! ;*

czwartek, 6 września 2012

Kolejny bubel od Alterry

Ten produkt jest albo kochany albo nienawidzony. Przynajmniej tak zauważałam przeglądając np. wizaż. Ja niestety zaliczam się do tych nienawidzących. A teraz od początku.
Opis produktu:

Alterra nawilżane chusteczki oczyszczające do skóry suchej i wrażliwej, 25 szt. Rozświetlające i odświeżające nawilżanie.
Każda skóra zasługuje na indywidualna pielęgnację. Nawilżone chusteczki oczyszczające Alterra z wyciągiem z aloesu oczyszczają skórę wyjątkowo delikatnie. Łagodna formuła rozświetla i ożywia; nadmiar tłuszczu, pozostałości makijażu i cząsteczki brudu zostają delikatnie usunięte,a preparat przygotowuje skórę do kolejnego etapu pielęgnacji. Subtelny zapach rozpieści Twoje zmysły.
Można stosować również do bardzo wrażliwej skóry.
Gwarantowane cechy produktu:
- nie zawiera syntetycznych barwników,
- głównie z surowców pochodzenia roślinnego,
- bez silikonów i innych związków olejów mineralnych,
- dobra tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie,
- testowany okulistycznie.

Skład: Aqua, Coco-Glucoside, Glycerin, Aloe Barbardensis Leaf Extract*, Citric Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum**, Linalool**, Geraniol** ( żródło wizaz.pl)

Moja opinia: Po udanej próbie z chusteczkami Essence klik stwierdziłam, że znajdę tańszy zamiennik. Wpadam do Rossmanna a tam promocja na te chusteczki. Każda z nas by się skusiła. Muszę powiedzieć, że na początku byłam zachwycona. Dobrze nasączone chusteczki, długo mokre. Dobrze usuwały makijaż z buzi, bo nie używałam ich do oczu. Chyba się po prostu bałam. Także dobrze oczyszczały. Jednak, kiedy użyłam ich następnego dnia zaczął się koszmar. Moje policzki piekły mnie, zrobiły się całe czerwone i były gorące. Uśmieżyłam pieczenie lodem, bo inaczej nie wiem ile bym czekała, żeby przeszedł. Dzisiaj dałam im ostatnią szansę. Użyłam ich, a moja buzia znowu zrobiła się czerwona. Nie tak jak wczoraj, ale jednak. Nie będę ich więcej używać. Dodam, że chusteczki są dla wrażliwców. Współczuję każdemu z wrażliwą cerą jeśli ich użyje. Osobiście nie mam cery wrażliwej. 

Na razie przetestowałam 3 produkty Alterry. Nie miałam z nimi wcześniej styczności dopóki nie zaczęłam czytać blogów i próbować nowych rzeczy. Na razie Alterra na 2:1, czyli nie za dobrze. Jedynie maska do włosów przypadła mi do gustu.
Idę się kąpać. Dobranoc! ;*

środa, 5 września 2012

Yves Rocher Jardins du Monde

Witajcie! ;) Oh, nie ma to jak biegać po całym mieście w poszukiwaniu prezentu. Jutro moja koleżanka ma urodziny. Jednak dzisiaj o znanym Wam już dobrze produkcie, czyli żelu pod prysznic Yves Rocher.

Moja opinia: Szczerze mówiąc produkt taki sobie. Umieszczony w poręcznej buteleczce z porządnym zatrzaskiem, dzięki któremu produkt się nie wylewa. Co do samego działania. Dobrze się pieni, ale tylko na gąbce. Nie wysusza, ale też nie nawilża. Kupiłam go, bo w sklepie spodobał mi się świeży zapach, ale kiedy go użyłam stał się sztuczny, chemiczny, ciężki do zniesienia. Używam go, bo wydałam na niego pieniądze. Żel jak żel, może kiedyś kupię, ale raczej nie. Jak mam być szczera wolę kupić coś bardziej wydajnego i ładniej pachnącego. Jestem na NIE.

A oto skromny prezent dla mojej koleżanki. Niestety w tym miesiącu mam naprawdę mały zasób gotówki ze względu na to, że mam wycieczkę do Krakowa pod koniec miesiąca. Ale liczy się pamięć, prawda? ;)
A teraz idę zjeść kolację, wykąpać się i do nauki. Powoli się zaczyna i chcę się wdrążyć jak najszybciej. Mam ambicje, tylko oby zapału mi nie zabrakło. Trzymajcie się! ;*

wtorek, 4 września 2012

Alterra - peeling do ciała + małe zakupy

Witajcie! ;) Dzisiaj taki nijaki dzień, zresztą jutro będzie taki sam. Szybko kończyłam lekcje. Niestety musiałam iść zapisać się na jazdy. Okazało się, że najbliższy termin jest 18 września! Do tego czasu wszystkiego pozapominam. Byłam zrobić zdjęcia do dowodu. Czy możecie mi powiedzieć dlaczego tak jakoś brzydko się na nich wychodzi? Przynajmniej ja tak wyszłam ;o
Wracając do recenzji. Dzisiaj o peelingu, który strasznie mnie zawiódł. Mam nadzieję jak najszybciej pozbyć się go z łazienki. Mowa o peelingu z Alterry.

Moja opinia: Opakowanie mieści się w dość dużej, wygodnej tubie. Peeling ma całkiem przyzwoity zapach. Typowy dla Alterry, ale nie wyczuwam tam alkoholu.
Jak widzicie granulki peelingujące są dość duże, ale strasznie ubogie. Jest ich po prostu mało. A te mniejsze są tak samo tępe jak te duże. W ogóle nie zdzierają naskórka. Takiego peelingu w ostateczności użyłabym do twarzy, chociaż nawet nie wiem czy by się w ogóle nadawały. Konsystencję ma żelową co ułatwia rozprowadzanie. Nic szczególnego ze skórą nie robi. Po prostu BUBEL! Nie kupię nigdy więcej, niech zniknie z mojej łazienki!
Byłam dzisiaj w Rossmannie i zauważyłam, że jest on strasznie ubogi w produkty Green Pharmacy. Przejdę się jeszcze do innych, ale jestem naprawdę zdziwiona. Tak samo mało produktów Rival de Loop. Za to bardzo dużo widziałam kosmetyków Syngren.
A oto moje nabytki.
Dobranic i buziaki! ;*

poniedziałek, 3 września 2012

Paletka Rimmel

Witajcie ;) Już po rozpoczęciu. Jestem trochę przerażona wizją matury w maju, bo tak naprawdę zostało bardzo niewiele czasu, a ja nie wiem od czego mam zacząć. Postawiłam sobie dość wysoko poprzeczkę w tym roku. Mam nadzieję, że moje lenistwo nie weźmie nade mną góry. Postaram się nie zaniedbywać bloga i dodawać coś jak tylko będę miała czas i pomysł na posta. Dzisiaj o paletce, którą dostałam od koleżanki na święta.

Przepraszam za usyfioną paletkę. Polubiłyśmy się. Mimo, że cienie są dość twarde to dobrze się je nakłada. Ten aplikator nie jest za dobry, ale chociaż ma 'czubatą końcówkę', która ułatwia aplikację. Najbardziej jestem zdziwiona ich trwałością. Myślałam, że wytrzymają 2-3 godziny, a one bez bazy (żeby Was nie okłamać) wytrzymały 6-8 godzin. Jestem pełna podziwu i kłaniam się przed trwałością. Kolory dość delikatne, ale ładnie wyglądają na oku. Mimo, że nie mam niebieskich czy szarych oczu i tak się dopasowały. Jestem z nich bardzo zadowolona, ale na razie poluję na jakąś paletkę Sleek, z którymi jeszcze nie miałam styczności niestety.
Idę sobie jeszcze poczytać dopóki mam czas. W przyszłym tygodniu jazda z "Chłopami" -.-
Buziaki! ;*

niedziela, 2 września 2012

Garnier Color Sensation - efekty farbowania

Cześć! Tak jak pisałam wczoraj pofarbowałam sobie włosy. Do tego użyłam farby Garnier Color Sensation 4.15 Mroźny Kasztan. Nie chciałam jeszcze czegoś mocno jasnego, bo doskonale wiedziałam, że nie załapie tak jakbym chciała. A ta farba miała mi zapałać nawet na czarny.

A teraz włosy przed:
I włosy po:
Wygląda jak czarny, ale w słońcu nie jest czarny. Zresztą tutaj też nie do końca tak wyglądają, ale są bardzo ciemne. Hmm, nie do końca tak miały wyglądać, ale w sumie spodziewałam się tego, więc nie mam pretensji do farby. Generalnie pierwszym jej plusem jest to, że nie śmierdziała amoniakiem ( nie zawiera go) tak jak większość farb, ale za to strasznie swędziała mnie skóra. Przy farbie z Joanny także, ale nie tak mocno. Włosy ładnie wyglądają i są bardzo miękkie. Nie są sztywne i tępe. Farba kosztuje ok. 18 zł. Ja potrzebowałam dwóch ze względu na długość włosów i na to, że mam ich trochę. W sumie jestem zadowolona. W listopadzie będę robić drugie podejście. Może tym razem wyjdzie taki jaki bym chciała.

A tymczasem idę przygotowywać się na rozpoczęcie. Poprasować sobie ubrania etc. Buziaki! ;*

sobota, 1 września 2012

Kolejne farbowanie już niedługo

Jutro znowu farbuję włosy, ponieważ mam odrosty, a poza tym nie chcę już mieć czarnego koloru jak tutaj - klik. No i w poniedziałek już przecież szkoła.. Coś dla odmiany. Po dodaniu postu pójdę pomalować paznokcie, bo zaniedbałam je trochę ostatnio. Przyda im się jakaś odżywka i w ogóle.
Jednak do sedna postu, ponieważ w SP nie ma wielkiego wyboru farb z Joanny postanowiłam kupić farbę Garniera, która niby zafarbuje mi nawet czarne włosy. Jutro na pewno dostaniecie zdjęcia i recenzje.
Na zdjęciu wyglądają trochę czerwono, ale jest to naprawdę ładny brąz, który bardzo przypadł mi do gustu.
Do tego kupiłam sobie jeszcze dzisiaj bluzkę na rozpoczęcie. Nie jest to nic specjalnego, ale na mnie prezentuje się całkiem nieźle.
Przypominam też o akcji z oszczędzaniem na lakierach. Baner po prawej stronie ;) Trzymajcie się ;*