Witajcie! ;) Dzisiaj taki nijaki dzień, zresztą jutro będzie taki sam. Szybko kończyłam lekcje. Niestety musiałam iść zapisać się na jazdy. Okazało się, że najbliższy termin jest 18 września! Do tego czasu wszystkiego pozapominam. Byłam zrobić zdjęcia do dowodu. Czy możecie mi powiedzieć dlaczego tak jakoś brzydko się na nich wychodzi? Przynajmniej ja tak wyszłam ;o
Wracając do recenzji. Dzisiaj o peelingu, który strasznie mnie zawiódł. Mam nadzieję jak najszybciej pozbyć się go z łazienki. Mowa o peelingu z Alterry.
Moja opinia: Opakowanie mieści się w dość dużej, wygodnej tubie. Peeling ma całkiem przyzwoity zapach. Typowy dla Alterry, ale nie wyczuwam tam alkoholu.
Jak widzicie granulki peelingujące są dość duże, ale strasznie ubogie. Jest ich po prostu mało. A te mniejsze są tak samo tępe jak te duże. W ogóle nie zdzierają naskórka. Takiego peelingu w ostateczności użyłabym do twarzy, chociaż nawet nie wiem czy by się w ogóle nadawały. Konsystencję ma żelową co ułatwia rozprowadzanie. Nic szczególnego ze skórą nie robi. Po prostu BUBEL! Nie kupię nigdy więcej, niech zniknie z mojej łazienki!
Byłam dzisiaj w Rossmannie i zauważyłam, że jest on strasznie ubogi w produkty Green Pharmacy. Przejdę się jeszcze do innych, ale jestem naprawdę zdziwiona. Tak samo mało produktów Rival de Loop. Za to bardzo dużo widziałam kosmetyków Syngren.
A oto moje nabytki.
Dobranic i buziaki! ;*
Lubię te żele Isany:) nie są złe i tanie!
OdpowiedzUsuń