piątek, 30 listopada 2012

Pokłosie, paszkwil czy prawda?

Witajcie kochane ;) Dzisiaj bardzo nietypowy dla mnie post, ale mam nadzieję, że przeczytacie go równie chętnie jak recenzję. Po dzisiejszej wizycie w kinie na filmie pt. "Pokłosie" w reżyserii Władysława Pasikowskiego, o którym na pewno wiele z Was słyszało, mam mieszane uczucia i chciałabym się z Wami tym podzielić. Oczywiście w skrócie, bo jeśli opowiem Wam wszystko film nie będzie już wstrząsający.

Film, gdy tylko pojawił się w kinach wywołał wiele kontrowersji, stąd ten tytuł.

Akcja toczy się w roku 2000, gdzie Franek Kalina (Ireneusz Czop) wraca do Polski z Chicago do swojego brata Józka Kaliny (Maciej Stuhr). Gdy tylko dociera na wieś zauważa niechętne nastawienie ludzi do swojego brata. W końcu Józek postanawia powiedzieć, że wykopał nagrobki żydowskie, z których Niemcy w czasie wojny utwardzili sobie drogę. Franek uważa, że brat źle postępuje i czemu akurat on bierze to na siebie. Jednak Józka wspiera proboszcz, a nowy wikary buntuje ludzi przeciwko nim. Józek doznaje prześladowań ze strony ludzi, ponieważ napadają na jego domu, malują gwiazdy Dawida, nazywają go "Żydkiem". Jednak nie to jest najgorsze, bracia dowiadują się o pogromie Żydów w połowie roku 1941 i szukają ich ciał. Gdy dowiadują się prawdy są zdruzgotani, ponieważ to miejscowa ludność zabiła Żydów.
I na tym skończę, nie chcę zdradzać szczegółów, już i tak za wiele napisałam.
A moje wrażenia? Film bardzo mocny, ale też naciągany. Zobaczycie zresztą po ostatniej scenie filmu. Poza tym nie wierzę, żeby ludzie wybili tylu innych ludzi tak ku zabawie. Bo w filmie jest tylko wspomniane, że przyjechali Niemcy do gminy i z nią wszystko uzgodnili. Film pokazuje, że Polacy są bestialskimi antysemitami. Dla mnie w czasie wojny u ludzi przeważał instynkt przetrwania, który dominował nad emocjami. Chęć utrzymania rodzin przy życiu była najważniejsza. Zresztą byłam ciekawa i dużo czytałam po powrocie do domu. Wielu znawców historii uważa, że film jest bardzo przekłamany, a przecież miał pokazywać prawdę. Salony są zachwycone tym filmem. Ja osobiście uważam, że jeśli podejmujemy w swoim filmie tak kontrowersyjną tematykę nie powinniśmy naciągać faktów, jak to zrobił Pasikowski, żeby no nie wiem dodać filmowi większego szumu? Nie wiem jak mam to nazwać. Przeczytałam wiele opinii i większość jest negatywna. Nie chodzi o to, że film w oczy kole, tak jak zawarta w nim prawda, ale uważam, że pokazywanie Polaków jako antysemitów to przesada, tym bardziej, że są państwa, gdzie antysemityzm jest O WIELE większy. 

Ja już kończę swój wywód, bo jestem ciekawa Waszych opinii na temat tego filmu. Oglądałyście? Co sądzicie? 

poniedziałek, 26 listopada 2012

Max Factor Facefinity All Day Flowless 3in1 nr 47 Nude

Witajcie! ;) Jestem trochę zmęczona już dzisiejszym dniem, a czeka na mnie jeszcze pełno pytań na teorię z prawa jazdy, tak jutro mam egzamin, ale na szczęście tylko teoretyczny. Mam nadzieję, że zdam. Teraz robiłam wszystkie pytania z książki, których na oczy nie widziałam. Proszę, trzymajcie za mnie kciuki :)

Dzisiaj o podkładzie, który pojawił się niedawno, ale już został ulubieńcem wielu z Was, a na wizazu ma już średnią 4.10. Mowa o podkładzie Max Factor 3 w 1 baza, korektor, podkład. Ja osobiście jestem oczarowana, ale zapraszam na recenzję.
Od producenta: Facefinity All Day Flawless 3 - in - 1 Foundation to wyjątkowy kosmetyk, którego specjalna, potrójna formuła pozwala na zachowanie perfekcyjnej cery przez cały dzień. Jest to płynny podkład, w którego skład wchodzi nie tylko tradycyjny fluid, ale także baza pod makijaż oraz korektor! Jego właściwości pozwalają uzyskać niezwykle trwałe, perfekcyjne wygładzenie. (źródło wizaz.pl)
Opakowanie: Porządnie zrobiona szklana buteleczka z dozownikiem, który pozwala wydobyć odpowiedną ilość podkładu. Dozownik jest przekręcany przez co mamy pewność (nawet przy zgubieniu zakrętki), że produkt się nie wyleje.
Cena: ok. 60 zł/ 30 ml
Dostępność: Rossmann, SP etc. i sklepy internetowe, gdzie można znaleźć jaśniejsze odcienie.

Konsystencja: Bardzo lekka i przyjemna. Łatwo rozprowadza się po twarzy. 

Moja opinia: Na podkład napaliłam się od kiedy tylko wyszedł i kiedy w Rossmannie pojawiła się promocja -40% na kolorówkę zaraz po niego pobiegłam. Wiązałam z nim duże nadzieje. Nie wiedziałam za bardzo jaki mam wziąć odcień. Porównałam go, więc z moim ulubionym podkładem Max Factor Lasting Performance i postanowiłam spróbować mimo, że Lasting był bardziej różowy i trochę ciemniejszy. Jak dla mnie ten podkład to idealny beż (czytałam, że jest trochę żółtawy, ale ja tego nie zauważyłam). Bardzo dobrze rozprowadza się po buzi, a po nałożeniu cera nie świeci się jak latarnia, tylko pozostawia po sobie naturalne "glow" co fankom matu nie przypadnie do gustu. Mi się osobiście podoba. Kryje średnio, ale wydaje mi się że to przez za jasny jednak odcień, ale nie przejmuję się tym, bo nakładam trochę więcej i buzia wygląda idealnie - promiennie, zdrowo i świeżo. Poza tym nie mam wielu niedoskonałości do zakrycia. Szybko się wchłania, nie podkreśla suchych skórek, jest niewyczuwalny na buzi. Bardzo dobrze wygładza, a skóra staje się przyjemna w dotyku. Połączenie baza, korektor i podkład bardzo przypadło mi do gustu, ponieważ zazwyczaj wstaję na ostatnią minutę i nie mam czasu wszystkiego po kolei nakładać. Utrzymuje się na buzi mniej więcej cały dzień i nie ciemnieje. No i ostatnie o czym zapomniałam wspomnieć to SPF 20, który przyda się też na zimę, kiedy słońce będzie nas oślepiać. 

Ogólna ocena: 5+/6 (odjęłam trochę ze względu na małą gamę kolorów do wyboru w sklepach)

Chciałam się jeszcze pochwalić jakie babeczki zrobiła dla mnie moja kochana S. <3

A teraz uciekam z psem i zabieram się za dalszą naukę. Dobranoc! ;*

niedziela, 25 listopada 2012

Lubię zielenie

Dzisiaj szybki post, to mój pierwszy makijaż na blogu. Niestety nie zostałam obdarzona zdolnościami do robienia pięknych makijaży i cierpię również na brak pędzelków, więc muszę sobie jakoś inaczej radzić, ale jak tylko będę miała pieniądze i zaopatrzę się w większą ilość cieni to kupię też pędzelki :)
Mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Do makijażu użyłam paletki Lovely Terra Cotta Compact, są to prasowe cienie, które są raczej średnio napigmentowane. Wewnętrzny kącik rozjaśniłam białym cieniem, a załamanie lekko przyciemniłam. Czyli tai standard. Przepraszam za tą krzywą kreskę, a do zrobienia jej użyłam brązowej kredki Essence. A na rzęsach gości znana dobrze mascara Wibo Growing Lashes Stimulator Mascara.
 Do twarzy użyłam podkładu Max Factor Face Finity nr 47 Nude oraz pudru Wibo z jedwabiem. Policzki podkreśliłam broznerem Basic nr 04. A na ustach widnieje szminka Rimmel Lasting Finish nr 206 Nude Pink.
Jak Wam się podoba? ;)

Udanej niedzieli! ;*

sobota, 24 listopada 2012

Moja włosowa pielęgnacja - listopad

Zainspirowana Waszymi pięknymi włosami chciałam Wam pokazać swoje i postanowiłam Wam robić takie notki regularnie. Do tego oczywiście dochodzi czego używałam do pielęgnacji. Mam nadzieję, że posty będą się Wam podobać, a moje włosy będą coraz ładniejsze. Od razu mówię, że zapuszczam włosy do studniówki, a potem je ścinam, ponieważ już są trochę rozdwojone, ciężko się je rozczesuje i strasznie się plączą. Na dzień dzisiejszy wyglądają następująco:
Jak widzicie moje włosy są teraz lśniące. Gwarantuję, że są nawilżone i miękkie, jednak końcówki przez to, że się kręcą są zdecydowanie niereformowalne. Wystarczy, że wyjdę z domu, a one już są poplątane. To trochę frustrujące, a ja nie mam czasu, żeby cały czas je czesać. I kończy się na tym, że je wiążę, a one znowu cierpią. Zapomniałam dodać, że 03.11. były farbowane (klik). Próbuję wrócić do brązu, a bardzo ciężko jest zejść z czarnego koloru. Pokażę Wam czego używałam przez ten miesiąc:

Szampon Cece of Sweden przeciw wypadaniu włosów - stosuję go od niedawna, więc na razie nie mogę się za bardzo wypowiedzieć na jego temat, ale zapewniam Was, że pojawi się recenzja, kiedy będę miała wyrobione zdanie na jego temat. Na razie mogę Wam tylko powiedzieć, że na razie całkiem dobrze się sprawuje.
Szampon Baby Dream - dobrze Wam znany. U mnie sprawdził się średnio na jeża, używam go do zmywania pierwszej warstwy oleju. 
Olejek Dabur Vatika - pisałam o nim tutaj. Stosowałam co drugie mycie. Trzymałam 2 godziny na skalpie i długości. W sumie jestem zadowolona. Włosy są mega nawilżone.
Ziaja maska intensywny kolor - również o niej pisałam (klik) Jak dla mnie jest naprawdę świetna. Wylądowała w denku już. Włosy są po niej naprawdę rewelacyjne! Naprawdę serdecznie polecam! ;)
Alterra maska w włosów z granatem - bardzo długo ją męczyłam, stała i czekała na swoją kolej. Jestem z niej zadowolona, ale nie wiem czy kupię. Wygładzała włosy, nawilżała, ale jest tyle masek do wypróbowania. Może jak będzie w promocji to się skuszę.

Zapomniałam dorzucić 2 produkty Biovax, a mianowicie serum na końcówki i jedwabiu. O nich może kiedy indziej Wam powiem i pokażę.

Co sądzicie o tych produktach? Używałyście? ;)

piątek, 23 listopada 2012

BingoSpa maska do twarzy ze 100% olejem winogronowym.

Opis produktu
Maska do twarzy BingoSpa zawiera 5% czystego oleju winogronowego oraz ujędrniający kompleks algowy.
Olej winogronowy BingoSpa zawiera ok. 85% niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych (NNKT), a szczególnie należący do esencjonalnych kwasów tłuszczowych (EFA) kwas linolowy (72%) oraz frakcję niezmydlalną w postaci tokoferoli, fitosteroli i fosfolipidów, które tworzą strukturę błony komórkowej, regulując jej płynność i aktywność enzymów.
Kwas linolowy odgrywa istotną rolę w procesach metabolicznych skóry, zaś frakcja niezmydlająca się w postaci fitosteroli wzmacnia lipidową barierę naskórka - chroni skórę przed wieloma szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi: wiatrem, chłodem, promieniowaniem słonecznym i detergentami.
Ujędrniający kompleks algowy poprawia nawilżenie i elastyczność skóry oraz wspomaga jej regenerację.

Opakowanie: Wygodne, bardzo proste, podobnie jak przy serum.
Zapach: Jak dla mnie bardzo nieprzyjemny. Owszem winogronowy, ale za bardzo nachalny.
Konsystencja: Lekko żelowa, bardzo łatwo się ją rozprowadza po twarzy.
Działanie: Muszę przyznać, że to jest mój pierwszy zawód na BingoSpa. Może zacznę od pozytywów. Maseczka nie uczuliła i nie podrażniła mnie. Przyjemnie chłodzi, ale przez to nie za bardzo nadaje się na zimę, za to będzie dobra na lato. Jednak nie zauważyłam żadnego nawilżenia czy ujędrnienia. Skóra nie była gładsza, wręcz przeciwnie, ale wystarczył krem nawilżający i było po problemie. Jednak ta maseczka nie wniosła nic do mojej pielęgnacji. Chyba zostawię ją sobie na lato na ochłodzenie po opalaniu czy ciężkim dniu. Może tutaj się sprawdzi.

Zapraszam na stronę BingoSpa ;-)

Rossmannowe promocje.

Cześć! ;) Całe szczęście już jest po maturach i w końcu mogę się wyspać. Dzisiaj biologia, w sumie nie była trudna, tylko jak się nie ma teraz to się po prostu nie uczy i zapomina. Ale jakoś to będzie. Byłam oddać spodnie do reklamacji. Pierwszy raz jestem zawiedziona czymś ze Stradivariusa, spodnie pokazywałam tutaj. Mam nadzieję, że teraz zwrócą mi pieniądze, bo zaniosłam je drugi raz.
Muszę Wam powiedzieć, że broniłam się rękami i nogami, ale poległam i udałam się na zakupy do Rossmanna, głównie po nowy podkład Max Factor, mam nadzieję, że się sprawdzi.
A wyszłam z:
Isana koosowy żel pod prysznic (dla siostry),
Max Factor Face Finity nr 47 Nude,
Wibo Elisir pomadka 06,
Słynna już maskara Growing Lashes,
Maseczka Perfecta No Problem,
Maseczka Ziaja Anty-Stres.

Generalnie nie jest tego wiele, ale jak na mój ubogi budżet to całkiem spory wydatek, ale poszłam ze względu na to, że normalnie zapłaciłabym o wiele więcej. Jestem bardzo zadowolona. A Wy już korzystałyście?

środa, 21 listopada 2012

Moja opinia w skrócie, czyli olejek Dabur Vatika i krem do rąk Isana.

Czemu krótkie? Ponieważ większość z Was zna te produkty. Jedne bardzo lubią drugie wręcz przeciwnie. I chciałam Wam przedstawić swoją opinię.

Olejek Dabur Vatika kupiłam jakiś czas temu. Stosowałam w miarę regularnie co 4 dni. Po pierwszym użyciu sytuacja moich włosów wyglądała dramatycznie! Wypadło mi ich tyle, że w życiu nie widziałam większej ilości, co prawda zrekompensowało mi to trochę działanie olejku, bo włosy pięknie błyszczały i były nawilżone. Zauważyłam, że im dłużej trzymam olejek na włosach tym więcej mi włosów wypada. Zaczęłam trzymać polecane przez producenta 2 godziny i efekt był o wiele lepszy. Co prawda włosy nie przestały wpadać, ale pozbyłam się łupieżu, włosy lśnią, są gładkie i świetnie nawilżone.Wiem, że zmienił się skład olejku, ale niestety nie miałam przyjemności używać ich wcześniej. Chyba nie kupię więcej, ponieważ poszukam czegoś co pomoże mi z wypadaniem i będzie bardziej dostępne.
11,50 zł za 150 ml.







Drugi jest to niedawno zakupiony przeze mnie krem do rąk Isana z 5% mocznikiem i muszę przyznać, że jestem zachwycona. Dla mnie konsystencja jest trochę za gęsta i nie lubię tłustego filmu, więc postanowiłam go zostawiać na rękach na noc i sprawdza się doskonale! Rano dłonie są gładkie i dobrze nawilżone. Nie wołają o 'wodę'. Ładnie wyglądają i po przemarznięciu nie czują potrzeby ponownego nawilżenia. Świetny krem za śmiesznie niskie pieniądze. Polecam z czystym sumieniem! :)






Uciekam, bo mam jeszcze tyle do zrobienia dzisiaj. Buziaki! ;*

Joanna Naturia masło do ciała z truskawką

Witajcie kochane! ;) Już mam dwie matury próbne za sobą. Co oni na tym polskim się tak tych kobiet uczepili. W maju była Podborska i Łęcka, a teraz Kobiety upadłe - Sonia Marmieładowa i Marianna z Lalki. Kto pamięta jakąś Mariannę z Lalki? o.O Zostało mi interpretować Tuwima. A dzisiaj matematyka, do prostych to ona nie należała. Ale co tam, przejdę do przyjemniejszych rzeczy. Wybaczcie, ale musiałam trochę ponarzekać :)
Dzisiaj o masełku do ciała, które bardzo polubiłam.
Odżywcze truskawkowe masło do ciała o owocowym zapachu zapewnia doskonałą pielęgnację skóry. Nadaje skórze wyjątkową miękkość i elastyczność, pozostawia ją gładką i miłą w dotyku. Specjalnie opracowana receptura zawiera odżywcze masło Shea i stymulujący ekstrakt z truskawek. Skóra jest intensywnie wypielęgnowana, apetycznie pachnąca. Zdecydowanie gładsza i milsza w dotyku skóra.
Skład: Aqua, Butyrospermum Parkii Butter, Paraffinum Liquidum, Dicaprylyl Ether, Cetearyl Alcohol, Cera Alba, Ceteareth-20, Cyclomethicone, Isopropyl Myristate, Petrolatum, Sodium Polyacrylate, Tocopheryl Acetate, Fragaria Chiloensis Extract, Propylene Glycol, Citric Acid, Parfum, Benzyl Salicylate, Limonene, DMDM Hydantoin, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, CI:16255.
Moja opinia: Moim zdaniem jest to bardzo dobry produkt w przestępnej cenie. Jest wydajny i łatwo dostępny. Ładnie pachnie, chociaż są to bardziej poziomki niż truskawki moim zdaniem. No i na pewno nie jest to zapach na zimę, a ja go kupiłam dużo wcześniej, a wtedy był za ciężki do używania. Na okres jesieni czy wiosny jest bardzo dobry. Nie ma aż tak ciężkiej, masłowej konsystencji dzięki czemu łatwiej się rozprowadza i szybciej wchłania. Dobrze nawilża, skóra jest fajnie wygładzona. Jednak wydaje mi się, że dla osób z bardzo przesuszoną skórą, nie poradzi sobie. Od kiedy używałam mini wersji mleczka Yves Rocher przestałam mieć problemy z suchą skórą. Mimo wszystko polecam wypróbować, jak nie w tej wersji to kawowej czy waniliowej :)
Ogólna ocena: 4/6 - nie jest to jeszcze szczyt marzeń, ale bardzo przyzwoity produkt.

Używałyście ich? Jak wrażenia? :)

poniedziałek, 19 listopada 2012

Piana czy żart?

Zdenerwowała mnie dzisiejsza kąpiel, a raczej umliacz kąpieli. Nie powinnam się dziwić, bo przecież ostatnio było to samo.
Ale przejdźmy do rzeczy, mowa dzisiaj o Wellness Beauty płynie do kąpieli makadamia&wanilia.


Ocena:
+ zapach - po prostu przepiękny, tylko szkoda, że nie czuć go podczas kąpieli
- produkt słabo się pieni przez co trzeba go wylać dużą ilość
- jest nie wydajny, starczył mi na 3 kąpiele!
- cena, ja go kupiłam za ok. 5 zł w promocji, ale normalnie jest droższy
- wysusza skórę, a miał nawilżać

Jestem bardzo rozczarowana tym produktem. Ostatnio w większości trafiam na buble kosmetyczne w Rossmannie. No, ale trudno, szukam dalej umilacza kąpieli

Dobranoc! ;*

niedziela, 18 listopada 2012

Serum czekoladowo - papajowe BingoSpa

Opis produktu

Poczuj radosny i fascynujący aromat dojrzałej papai.
Serum BingoSpa sprawi by pielęgnacja Twojej skóry stała się niezapomnianą chwilą, chwilą na którą z niecierpliwością czekasz, chwilą, którą pragniesz, by trwała bez końca... dzięki czekoladzie.
cennych dla skóry substancji, posiada zdolność zmiękczania skóry.
Poza tym wykazuje działanie odmładzające i odświeża skórę, skutecznie likwiduje suchości skóry. Antyoksydanty, czyli składniki spowalniające proces starzenia się skóry, znajdujące się w  czekoladzie, zapobiegają rozwojowi wolnych rodników, które wpływają na utratę przez skórę kolagenu, elastyny i innych protein.
Składniki czekoladowego serum BingoSpa drenują i pobudzają metabolizm komórkowy, regenerują i działają kojąco. Te wyjątkowe właściwości zawdzięczamy obecności w ziarnie kakaowym różnorodnych substancji, z których najważniejsze to:

  • psychoaktywne – ß-fenyloetyloamina, tryptofan, anandamid, 
  • nawilżające i detoksykujące – kofeina i teobromina 
  • antyoksydacyjne i ochronne w stosunku do komórek skóry – polifenole, głównie flawonoidy i kwasy fenolowych

Wyjątkowe, czekoladowo - papajowe serum BingoSpa do pielęgnacji ciała o  aksamitnej konsystencji i kuszącym zapachu rozpieści Twoją skórę i zmysły.
Wyjątkowe, czekoladowo - papajowe serum BingoSpa do pielęgnacji ciała o  aksamitne
j konsystencji i kuszącym zapachu rozpieści Twoją skórę i zmysły.




Moja opinia: Serum jest zamknięty w wygodnym i estetycznym słoiczku. Trochę mało higieniczne ze względu na to, że serum często dostaje się pod paznokcie, ale da się przeżyć. Mam obsesję na punkcie otwierania produktów i ich wąchania. No i oczywiście nic się nie zmieniło i tym razem, ale ku mojemu rozczarowaniu serum straszliwie śmierdzi! Nie umiem nawet opisać tego zapachu, ale czekolady to ja tam w ogóle nie wyczuwam.. Całe szczęście po posmarowaniu wieczorem, rano i już nic nie czuć. Konsystencja jest bardzo przyjemna i lekka. Serum bardzo dobrze się rozprowadza i szybko wchłania. Za co dużo plus. Skóra staje się miękka i nawilżona. Do tego ładnie się prezentu i delikatnie świeci. Mi się ten efekt bardzo podoba. Zauważyłam, że kiedy jednego dnia nie zastosuje się serum skóra dalej jest nawilżona, jednak po gładkości ani widu ani słychu. Zauważyłam, że na trzecim miejscu w składzie jest parafina, a wiem, że wiele z Was za nią nie przepada. No i jeszcze parabeny na końcu składu. Jednak ja byłabym z niego zadowolona, gdyby nie fakt, że śmierdzi i nie mogę tego zdzierżyć.

Fakt, że dostałam serum w ramach współpracy nie wpływa na ocenę. Można go dostać tutaj: http://www.bingosklep.com/

Ziaja oczyszczająca maseczka z glinką szarą + podziękowania.

Dzisiaj o znanej większości z Was maseczce z glinką szarą. Po przykrym incydencie z maseczką RdL miałam dać sobie spokój, ale będąc w Rossmannie jakoś tak stwierdziłam, że to Ziaja, więc nic mi nie grozi i nie zawiodłam się.



 Skład dla zainteresowanych:
Moja opinia: Hmm.. maseczka muszę przyznać, że bardzo przyjemnie pachnie. Ma typową konsystencję, która jednak nie zasycha i nie powoduje przy tym uczucia ściągnięcia, co jest bardzo na plus. Po zmyciu skóra była dobrze oczyszczona, promienna, ale nie zauważyłam, żeby była gładka, a uwielbiam dotykać swojej buźki, kiedy jest taka miła w dotyku. Po zmyciu szału nie zrobiła, więc postanowiłam poczekać do rana i tu miłe zaskoczenie, bo skóra była zmatowiona oczywiście nie jest to jakiś mocny efekt, ale daje radę. Skóra wygląda na zdrowszą, ale jest tylko trochę bardziej gładka. Maseczka nie zapycha skóry. Plus za brak parafiny w składzie i małą ilość parabenów.
Tutaj moja wymalowana mordka i tym razem nie jest czerwona :) Aha, ta maseczka w ogóle mnie nie podrażniła tak jak być powinno :D


Mam jeszcze dla Was jedną informację. Jest to mój już setny post! Chciałam bardzo podziękować Wam kochane, że ze mną jesteście. Kiedy czytam Wasze wszystkie miłe komentarze i porady, aż chce mi się tu przebywać i pisać. Naprawdę bardzo Wam dziękuję! ;*

sobota, 17 listopada 2012

Celia pomadka witaminowa nr 26

W roli głównej jedna z moich ulubionych obok Essence In The Nude pomadek, a mianowicie pomadka Celia. Powiem Wam, że czaiłam się na serię Nude, ale niestety nie dostałam jej w sklepie, więc wzięłam tę.

Opakowanie: Bardzo proste, eleganckie. Mi bardzo przypadło do gustu. Zamknięcie na charakterystyczny "klik". 

Zapach: Mi osobiście kolarzy się z moją babcią, bo moja babcia kiedyś jak byłam mała jej używała. A mi chyba tydzień zajęło przypominanie sobie skąd znam ten zapach. Jak mam być szczera to jest dość średni.
Kolor: Zimny, delikatny pół transparentny róż. Kupiłam go z myślą o tym, że potrzebuję czegoś na dzień, a ten kolor wydał mi się być dla mnie dobry.
Konsystencja: Szminka jest BARDZO miękka co przy aplikacji jest bardzo przydatne, ale za każdym razem kiedy ją otwieram mam wrażenie, że zaraz się uszkodzi albo coś. Poza tym jest podatna na topienie.
Trwałość: Naprawdę słaba. Trzyma ok godziny bez picie i jedzenia, do tego przy jedzeniu i piciu schodzi nierównomiernie, ale nakładanie jej jest proste, więc to mała rekompensata.


Moim zdaniem ładnie prezentuje się na ustach, dobrze nawilża, nie podkreśla suchych skórek, ale trwałość pozostawia dużo do życzenia. Chociaż się polubiłyśmy ze względu na kolor to będę dalej poszukiwać mojego różowego nawilżającego dzienniaczka :)

Uciekam, buziaki! ;*

Małe zakupy

Witajcie! ;) Przepraszam Was za absencję, ale nie miałam kiedy wchodzić, a poza tym nie miałam za bardzo już produktów, wiele z tych, które mam Wam pokazywałam. Na razie szybki post, później przyjdę z recenzją.
Wracając z korepetycji zahaczyłam o Rossmanna i w końcu dorwałam słynny krem z Isany 5% Urea.

wtorek, 13 listopada 2012

Energetyzujący olejek do kąpieli Mariza

Witajcie kochane! ;* wytłumaczcie mi proszę jak można nie lubić zapachowych świeczek? Właśnie miałam jazdę o to z moją siostrą. Ale już jest okej. Nawet się spokojnie zrelaksować nie można. Dobrze, że zostają mi jeszcze specyfiki do kąpieli, do których ona nie może się przyczepić. Dzisiaj o jednym z nich :)

Od producenta: Energetyzujący olejek do kąpieli z naturalnym olejkiem eterycznym otuli Twoje ciało aromatem soczystych grejpfrutów, wprowadzi Cię w doskonały nastrój i przywróci siły. Działa odświeżająco i stymulująco, usuwa napięcie i zmęczenie. Wzbogacony w alantoinę i d-pantenol pielęgnuje Twoje ciała. Delikatnie oczyszcza skórę, nawilża ją i wygładza. Pozostawia przyjemny, świeży zapach.

Sposób użycia: Wlej około 50 ml olejku do wanny pod strumień ciepłej wody. Optymalny czas kąpieli to 15-20 minut w temperaturze nieprzekraczającej 40 stopni Celsjusza.
Moja opinia: Produkt mieści się w wygodnym dużym opakowaniu o pojemności 500 ml, więc wg producenta powinno Nam starczyć na 10 kąpieli. Jednak ja lubię duuuuużo piany podczas kąpieli, więc im więcej go wyleję tym więcej piany będzie. Zapach ma taki sam jak sól do kąpieli - ładnie pachnie grejpfrutem. Pachnie nim piania i cała łazienka, ale niestety nie czuć już go na skórze po kąpieli. Olejek na pewno działa bardzo energetyzująco, mnie naprawdę rozbudza i daje kopa. Dlatego mam jeszcze siłę uczyć się dzisiaj niemieckiego :D Nie zauważyłam, żeby miał jakieś właściwości pielęgnacyjne. Dla mnie najważniejsze jest to, że nie wysusza. Zdecydowanie polecam osobom, które lubują się w takich zapachach. O tej porze roku też przyda się taki energetyzujący kopniak.

Mam do Was pytanie. Jakie najbardziej polecacie 'gadżety' do kąpieli? :)

poniedziałek, 12 listopada 2012

Takie wieczory lubię :)

Czyli z serii niekosmetycznie. Miałam trochę drażliwy dzień. Moi nauczyciele są nienormalni, ale ja chyba po trzech latach powinnam się do tego przyzwyczaić, prawda? Zaczęłam czytać "Ciemniejszą stronę Grey'a", ale jak mam być szczera, to pierwsza część była o wiele lepsza, bardziej trzymała w napięciu. Jak dla mnie na razie tu jest wszystko oczywiste, więc trochę rozczarowana wracam do czytania "Jednego dnia". A dzisiaj przedstawiam Wam mój jeden ze spokojniejszych wieczorów. Wiecie co jest najgorsze? Że zamiast czytać lektury do prezentacji maturalnej to ja zajmuję się wszystkim innym -.-
Buziaki kochane! ;*

niedziela, 11 listopada 2012

Nivelazione dezodorant do stóp dla kobiet

Witajcie Kochane! :) Jak mija weekend? Mój całkiem w porządku, wczoraj siedziałam w domu, a dzisiaj przyjeżdża do mnie moja kochana M.
Dzisiaj o kolejnym nieudanym kupnie, zapraszam na recenzję.

Od producenta: Odświeżający dezodorant do stóp Nivelazione zawiera optymalnie dobrane substancje przeciwgrzybicze oraz wyciągi z szałwii lekarskiej i krwawnika. Cenne składniki aktywne nie dopuszczają do rozwoju bakterii powodujących przykry zapach. Dezodorant skutecznie zapobiega grzybicy i poceniu się stóp. Zapewnia długotrwałą świeżość i suchość stóp oraz likwiduje nieprzyjemny zapach. Idealny dla osób uprawiających sport. W celu dodatkowego zabezpieczenia można spryskiwać obuwie. Można stosować nie zdejmując rajstop i skarpet. 
Przedłużona ochrona wspomaga zwalczanie grzybicy likwiduje nadmierne pocenie neutralizuje zapach potu i odświeża pozostawia subtelny kwiatowy zapach. 
Moja opinia: Ma nieprzyjemny duszący zapach, który w mgnieniu oka rozchodzi się po całej łazience. Ja go przez to aplikuję z otwartymi drzwiami, bo inaczej bym się udusiła. Jeśli chodzi o działanie to cudów nie ma. Tak na co dzień w miarę się sprawdza. Przez kilka godzin można cieszyć się suchymi stopami. Jednak przy wzmożonym wysiłku fizycznym czy dużej ilości biegania w ciągu dnia nie ma szans, żeby się sprawdził. Nie zauważyłam jakiegoś działania przeciwgrzybicznego, ale ja nie mam z tym problemów. Owszem, może skarpetki pachną cały dzień, ale wolałabym, żeby był bardziej trwały, niż żeby skarpetki ładnie pachniały. Osobiście nie polecam, a sam produkt ląduję jako kolejny bubel na mojej liście. 

Spróbuję jeszcze zwykłą wersję, mam nadzieję, że będzie lepsza. Polecacie może jakiś produkt do stóp? :)

sobota, 10 listopada 2012

Dermedic Hydrain 2 krem głęboko nawilżający

Kiedy czytałam o nim opinię trochę się obawiałam, ale stwierdziłam, że co mi szkodzi. Tym bardziej, że z kuponem zapłaciłam za niego 18 zł.
Od producenta: Krem intensywnie nawilżający o przedłużonym działaniu z serii Hydrain2 przeznaczony jest do pielęgnacji skóry odwodnionej, suchej, cienkiej, napiętej, wrażliwej, skłonnej do zaczerwienienia i pieczenia, nie tolerującej tradycyjnych kosmetyków. Może być stosowany podczas leczenia trądziku różowatego i młodzieńczego. Krem o potrójnym działaniu nawilżającym bezpośrednio wiąże i zatrzymuje cząsteczki wody w głębokich warstwach skóry, chroniąc naskórek przed nadmierną utratą wody. Łagodzi podrażnienia spowodowane czynnikami zewnętrznymi. W widoczny sposób zmniejsza zaczerwienienia i wygładza naskórek. 


Moja opinia: Produkt jest zamknięty w porządnym szklanym opakowaniu. Pachnie dość charakterystycznie, nie umiem nazwać tego zapachu, ale wiem, że niektórym z Was nie przypadłby do gustu. Konsystencja jest dość tłusta i ciężko się ją rozsmarowuje. Według producenta jest dobry na dzień i na noc. Ja stosuję grubszą warstwę na noc, żeby dobrze nawilżyć skórę. Krem mozolnie wsiąka i pozostawia tłusty film. Jednak rano czuć, że buzia jest dobrze nawilżona, gładka i promienna. A świeceniu można łatwo zapobiec. Nie zapycha i nie ma uczucia ściągnięcia. Na dzień moim zdaniem się nie nadaje bo ma za ciężką konsystencję, ale na wieczór doskonale spełnia swoje zadanie. Jednak muszę przyznać, że bałam sie go stosować na zaczerwienioną skórę. Kosztuje ok. 40 zł i jest świetny. Mam nadzieję, że jeszcze gdzieś jest, bo wyszła przecież seria Hydrain3. 

Uciekam, buziaki! ;*