piątek, 31 sierpnia 2012

Projekt denko sierpień

Niestety w tym miesiącu udało mi się pozbyć małej ilości rzeczy z mojej łazienki, zresztą same zobaczcie.

Nivea Mleczko do ciała skóra sucha. Na początku sprawdzał się świetnie, później przestał tak dobrze działać na moją skórę. Dość wydajny, ale łatwo wylać za dużo, a później ciężko się wchłania. Raczej nie kupię ponownie.
Joanna żel pod prysznic - w ogóle mi nie podszedł, miał sztuczny zapach. zużyłam do mycia rąk. Nie kupię ponownie.
Locroid Crelo - przepisał mi go dermatolog na nawilżenie skóry głowy. Używałam go rzadko, ponieważ zawiera sterydy i trochę się bałam o włosy. Jest na receptę, więc nie kupię go ponownie. Mam jeszcze jedno opakowanie.
La Roche Porsay krem do rąk - zawsze zimą nakupię ich multum, a potem zużywam cały rok. Całkiem niezły krem, chociaż z tego co wiem to dość drogi. Nie kupię ponownie.
Chusteczki odświeżające My Skin - pisałam o nich tutaj
Ziaja - kokosowy krem do rąk - całkiem niezły. Ładnie pachniał. Może kupię ponownie.
Joanna peeling antycellulitowy - dobry peeling. Na pewno kupię ponownie, ale może w innym zapach, chociaż tak gorzka pomarańcza mi przypadła do gustu.
Garnier aloesowy balsam - Fajny balsam, ładnie pachniał, dobrze się wchłaniał. Całkiem nieźle nawilżał. Może kupię ponownie.
AA płyn do higieny intymnej - ładnie pachniał i nie podrażniał. Jestem z niego bardzo zadowolona. Na pewno kupię ponownie.
A oto moja misja na wrzesień. Obawiam się, że nie zużyję ich wszystkich, ale chociaż się postaram zużyć to i jeszcze więcej.
Mam nadzieję, że dam radę. A teraz buziaki i dobranoc! ;*

Tonik ogórkowy

Jak widzicie ostatnio mam dobrą passę do dodawania postów. Mam nadzieję, że mimo tego, że niedługo znowu będzie szkoła w niczym mi to nie przeszkodzi. Wstałam bardzo wcześnie, żeby iść na pobranie krwi. Nie mówiłam Wam, ale jestem strasznym łasuchem i lubię podjadać sobie w nocy, a wczoraj ostatni posiłek mogłam zjeść o 18 i dzisiaj rano szłam na czczo. Pani mi dała wodę z glukozą na wzmocnienie, całe szczęście tylko trochę. A propo podjadania w nocy może znacie jakieś tabletki albo domowe sposoby na pozbycie się uczucia głodu? Nie mam zamiaru się odchudzać, bo po prostu tego nie potrzebuję, ale pytam, bo martwię się o swoje zdrowie.
Przechodząc do sedna postu chciałam pokazać Wam mojego tonikowego ulubieńca, którego chyba nie będę wymieniać na inny, bo nie czuję potrzeby. Mowa oczywiście o toniku ogórkowym firmy Ziaja.
Opis: Ogórkowa receptura - wyciąg z miąższu ogórka, prowitamina B5

  • Łagodnie oczyszcza naskórek.
  • Doskonale nawilża i tonizuje skórę.
  • Wykazuje skuteczne działanie kojące.
  • Przygotowuje do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych.
Moja opinia: Tonik jest świetny pod każdym względem. Nie mam mu nic do zarzucenia. Dobrze oczyszcza, nawilża i tonizuje. Do tego radzi sobie z delikatnym makijażem. Skóra jest odświeżona i odżywiona i przygotowana do kolejnych zabiegów pielęgnacyjnych. Ma przyjemny zapach ogórka. No i przede wszystkim ta śmieszna cena 6zł. Jak można by go nie kupić? Do tego jest bardzo wydajny i na długo starcza. Jak dla mnie same plusy.
Ocena: 6/5

czwartek, 30 sierpnia 2012

Essence My Skin Chusteczki Oczyszczające


Muszę przyznać, że bardzo dobrze radzą sobie ze zmywaniem makijażu. Skóra jest gładka, odświeżona, oczyszczona z makijażu i przygotowana na kolejne zabiegi pielęgnacyjne. Jednak chusteczki zupełnie nie nadają się do demakijażu oczu. Strasznie podrażniają i powodują szczypanie. Plusem jest to, że nie zawierają alkoholu i nie wysuszają cery. Nie wysychają szybko, długo są mokre. Kosztują ok. 10zł, jak dla mnie to bardzo drogo jak na przeciętne chusteczki do demakijażu. Na pewno już do nich nie wrócę. Po prostu szkoda mi pieniędzy na chusteczki, gdzie mogę znaleźć tańsze i lepsze, ale nie powiem, żeby były złe. W sumie nie wiem co mam o nich myśleć. Przeszkadza mi tylko cena.

Moja mała kolekcja lakierów + akcja oszczędzamy do stycznia!

Witajcie! ;) Mam dla Was dzisiaj moją skromną kolekcję lakierów. Piszę skromną, ponieważ wiele z Was ma ich o wiele więcej, ale ja stwierdziłam, że nie mam czasu ich zużywać i schną przez to na wiór. Dlatego kupię rozcieńczać do lakierów i będę zużywać to co mam. Akcja, którą organizuję polega na tym, że zużywamy lakiery, które mamy już w swojej kolekcji i nie kupujemy nowych, a kiedy pomyślimy o kupnie nowego wyznaczoną przez siebie kwotę wrzucamy do skarbonki i w styczniu ją otwieramy liczymy i idziemy kupić sobie jakiś ładny lakier jako nagrodę za wytrwałość. Ja postanowiłam za każdym razem wrzucać po 50gr. Myślę, że przez ten czas i tak zdążę bardzo dużo nazbierać. Właśnie, żebym nie zapomniała, trwa ona od 01.09-31.12. Nie dotyczy ona odżywek i oliwek do paznokci, ponieważ to oczywiste, że każda z nas ich potrzebuje. Nie liczą się też te, które wygramy lub dostaniemy do przetestowania. Akcję zorganizowałam sama dla siebie, ale jeśli, której z Was będą chciały wziąć w niej udział sprawią mi ogromną radość ;) Także zapraszam bardzo serdecznie! :) A o to baner:


A teraz przechodząc do sedna postu. Chciałam Wam pokazać moją skromną kolekcję:

A teraz po kolei:
Od lewej do prawej: Delia Coral Prosilk nr 158, 211, 5, 33, 11, 56.
Nr 9, 44, 129, 107, 138
Golden Rose Paris 88, 89, 225
Lovely Crystal Strenght nr 321,294, nie wiem, w tych dwuch ostatnich zamazały mi się numerki ;c
Essence C&G nr 94, 61, 08 oraz Miss Selene nr 222
Wibo Your Fantasy nr 272 i nn, Lovely Crystal Strenght też mi się zamazał ;c
Lakiery Safari - klik Farmasi nr 905, Butterfly nr394
Eveline z zestawu do french manicure, Miss Sporty nr 375, 355
Delia Magnetic nr 296, 299, Lovely nie znam numerka, Manhattan nn, MIYO - pisałam o nim tutaj

Jeśli jesteście zainteresowane jakimś kolorem lakieru to piszcie, na pewno Wam go pokażę ;) A teraz trzymajcie się i buziaki! ;*

środa, 29 sierpnia 2012

Peeling gruboziarnisty od Perfecty

Czas tak szybko leci. Niedługo już zacznie się szkoła i jesień. Muszę się Wam pochwalić, bo zaczęłam robić porządki, zarówno na półkach z książkami jak i w mojej szafie, gdzie letnie ubrania poszły już powoli na dno, aby wrócić na wiosnę. Zostały mi do ogarnięcia jeszcze ubrania na wieszakach. Kolejna recenzja będzie dotyczyć jak na razie mojego ulubionego peelingu do twarzy, a mianowicie Perfecta Peeling Gruboziarnisty.


Moja opinia: Muszę zgodzić się z zapewnieniami producenta, ponieważ po użyciu skóra jest oczyszczona, gładka i świeża. Usuwa martwy naskórek, świetnie oczyszcza pory, a do tego delikatnie je zwęża. Skóra jest naprawdę bardzo gładka. Przyspiesza znikanie pryszczy, przynajmniej u mnie. Na nosie mam najwięcej wągrów i często te okolice mam bardzo zapchane, ale ten peeling radzi sobie świetnie. Oczywiście nie usuwa wągrów, bo nie takie jego zadanie. Peeling posiada bardzo wiele małych drobinek jak i tych większych. Nie mam mu nic do zarzucenia. Kosztuje ok. 13zł. Co do wydajności to nie jestem w stanie jej określić, ale starcza na ok. 2-3 miesiące w zależności od częstotliwości użycia.

Niedługo będę organizować swoją pierwszą akcję na blogu. Mam nadzieję, że mi ona wyjdzie ;) Niedługo podam szczegóły. A teraz idę sobie zjeść malinki i wykąpać się, bo wieczorem wybywam na miasto, nareszcie! :) Buziaki! ;*

In The Nude

Jak Wam mijają ostatnie dni wakacji? Mi jakoś lecą, chociaż przyznam szczerze, że mogłyby być lepsze. Muszę się Wam pochwalić, bo nareszcie udało mi się zrobić zdjęcia rzeczy, które chciałabym Wam zrecenzować. Zazwyczaj dlatego dodaję rzadko posty, ale teraz mogę w końcu to nadrobić. Dzisiaj o wszystkim dobrze znanej pomadce Essence In The Nude w pięknym delikatnym kolorze. Dużo o niej słyszałam za nim ją kupiłam (miałam wcześniej jakąś pomadkę z Essence tylko na pamiętam jaki numerek, jak ją znajdę, gdzieś to Wam pokażę). Z tego co wiem szybko znika z półek, a mi kiedyś w SP udało kupić ostatnią.

Jak widzicie na ustach daje bardzo ładny lekki kolor. Doskonale nadaje się do codziennego użytku. Po użyciu usta są lekko nawilżone i miękkie. Niestety szybko znika z ust, ale plusem jest to, że można się nią malować bez użycia lusterka. Ma przyjemną, kremową konsystencję. Ładnie pachnie. Zapach utrzymuje się na ustach po nałożeniu. Nie posiada drobinek, które zostają na ustach. Nadaje się do każdej torebki. Opakowanie jest dość dziecinne, ale mi to osobiście nie przeszkadza. Kosztuje ok.9 zł, więc też cudów za tę cenę nie oczekujmy. Jest na pewno miłym dodatkiem w każdej kosmetyczce. Polecam ją z czystym sumieniem! ;)

środa, 22 sierpnia 2012

MIYO Mini Potwór

Dzisiaj o kolejnym lakierze zachwalanym przez wiele osób, a według mnie potworze, do którego robiłam wiele podejść i nic to nie dało. Chodzi mi o lakier MIYO Mini Drops nr 43 Lollipop.
Przepraszam za skórki ;c Na żywo jest bardziej musztardowy, taki brudny. Myślałam, że będzie ładniejszy.
+ cena
+ duży wybór kolorów
+ dostępność
- konsystencja
+ wygodny pędzelek
- trwałość - po jednym dniu odpryskuje, nie ważne czy z topem czy bez
- szybko przeciera się na końcówkach
- zabarwił mi końcówki
- długo schnie
- kryje po 3 warstwach
Jak dla mnie strata pieniędzy, już się więcej nie skuszę.
Trzymajcie się i buziaki ;*

Fireworks

Dostałam wczoraj od koleżanki zdjęcia i filmy z pokazu fajerwerków, ale były raczej w kiepskiej jakości, więc postanowiłam poszukać na youtube. Naprawdę Portugalia moim zdaniem pobiła nawet Chiny, które przecież słyną z pięknych fajerwerków. Chciałabym kiedyś pojechać na chiński Nowy Rok. Musi być tam pięknie. A tymczasem mam dla Was pokaz ze Szczecina.
Włochy
Chiny
Portugalia
Czechy
Czekam na Wasze wrażenia ;)

wtorek, 21 sierpnia 2012

Owocowe usta

Dzisiaj oczywiście o sławnym już Lip Smackerze. Chciałam Wam napisać o wersji arbuzowej, bo to zdecydowanie jak na razie moja ulubiona. Ale chyba ją gdzieś zgubiłam ;c Może na weselu, w każdym bądź razie została mi tylko truskawkowa, która jest jeśli chodzi o działanie praktycznie taka sama.
Niestety nie znalazłam opisu producenta, więc przejdę od razu do mojej opinii. Balsam jest w małym, trochę dziecinnym opakowaniu, które nadaje się do każdej torebki. Każda z nas chce czuć się młodo jak najdłużej, a czasem przyda się jakaś odmiana od typowych szminek. Jest estetyczne i kolorowe. Sam balsam ma lekko chemiczny zapach. Pachnie tak samo jak pomadka Nivea, tylko że mniej intensywnie. Co do smaku to raczej jest nie za dobry, ale przecież nie chodzi o to, żeby zjeść ją szybko z ust. Bardzo dobrze nawilża i pozostawia na ustach lekki połysk. Osobiście nie zauważyłam, żeby nadawała kolor ustom. Jest bardzo wydajna i stała się moim przyjacielem. Na pewno jeszcze kiedyś do niej wrócę, ale raczej w innym wariancie zapachowym, bo uwielbiam truskawki, ale jakoś w balsamach do ust nie przypadły mi do gustu. Cena to ok. 10 zł. Często w promocjach w SP i chyba tylko tam jest dostępna.
Ocena: 5/5

Mam nadzieję w końcu kiedyś dodać Wam te fajerwerki. Mam nadzieję, że dzisiaj a najpóźniej jutro. Teraz idę w końcu sprzątać. Buziaki i trzymajcie się! ;*

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Loczki, czyli stylizacja na gorąco

Muszę Wam powiedzieć, że od rana coś przeszkadza mi w dodaniu posta. Najpierw rozpętała się burza i nie było prądu, potem miałam jazdy. Teraz nareszcie mam trochę wolnego czasu, więc chciałam się z Wami podzielić moimi spostrzeżeniami na temat lakieru do włosów Wellaflex Stylizacja na gorąco.

Loki zostały zrobione lokówką firmy Remington, która jak na razie mnie nie zawiodła. Jak wróci do mnie w weekend to Wam ją pokażę ;)
Ale przechodząc do sedna.

Od producenta:
Długotrwałe utrwalenie dla fryzury stylizowanej na gorąco.
  • do 24 godzin utrwalenia dla fryzur stworzonych przy pomocy suszarki, prostownicy czy lokówki.
  • nie skleja włosów
  • niezawodne utrwalenie i elastyczna fryzura do 24 godzin
  • nie wysusza włosów
  • daje się łatwo wyczesać
Moja opinia: Hmm, od czego by tu zacząć? 250ml lakieru mieści się w wygodnym i typowym dla lakierów opakowaniu. Jego cena to ok. 13 zł, ale nie jestem pewna, bo kupowałam go dawno. Producent wiele obiecuje. Prawdą jest, że lakier nie skleja i nie obciąża włosów. Daje się łatwo wyczesać, ale TYLKO i wyłącznie wtedy, kiedy pryskamy go małą ilość na włosy. Co do trwałości to też zależy ile wypsikamy go na włosy. Kiedy robiłam te loki wypryskałam go dość dużo, ale trzymały się parę dobrych godziny, ale na pewno nie 24! Może 6, a to tylko 1/4 tego co obiecuje nam producent. Wyczesuje się kiepsko i ostatnio zrobił mi z włosów siano! Miałam tak sztywne i tępe włosy, że byłam zrozpaczona. Zaczęłam akcję ratowniczą i dało skutek. Tępe się zrobiły kiedy je kręciłam, jednak nigdy tak nie było, kiedy je prostowałam. Jeśli chodzi o wydajność to nie mogę się za bardzo wypowiedzieć, bo mam go już długo ze względu na to, że rzadko coś robię z włosami. Szkoda mi ich. Na pewno do niego nie wrócę, będę szukać dalej.
Ocena: 2/6
Buziaki i trzymajcie się, bo u mnie co chwilę pada ;/

niedziela, 19 sierpnia 2012

Weselnie

Ufff. W końcu mogę odpocząć od długiej podróży pociągiem. To była prawdziwa męczarnia tym bardziej, że temperatura była ok. 30C. Mam dla Was parę zdjęć z wesela, na którym byłam wczoraj. Strasznie chciałam jechać na poprawiny, ale niestety musiałam dzisiaj wracać do domu ;c Wrażenia? Bardzo mi się podobało naprawdę. Poza tym, że komary zrobiły sobie ze mnie przekąskę -.- Ale w życiu nie widziałam takich gwiazd jak tam. Jednak nie ma to jak czasem wybrać się na wieś, a nie ciągle gnić w mieście.
 Jedno z siostrzyczką.
sukienka, buty- nn
kolczyki, bransoletka- diva
 Z moją najmłodszą kuzyneczką. Słodka, prawda? ;)
Z drugą kuzynką. Podobno jesteśmy do siebie podobne?
sukienka - nn
baleriny - h&m
torebka - terranova

Dobranoc i trzymajcie się! ;*

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Pyromania in Szczecin

Właśnie wróciłam z kolejnego już pokazu fajerwerków. Było świetnie! Jak tylko zdobędę filmiki to na pewno Wam je pokażę. Moim zdaniem na nagrodę zasłużyła w tym roku Portugalia. Od samego początku do końca trzymali fason. Teraz idę zmyć makijaż i kładę się spać bo padam ze zmęczenia. Te kilka dni dołożyły mi siniaka na nodze i oparzenie na ręku, więc jestem wykończona. Jeszcze jutro mam pożegnać koleżankę z dworca, więc muszę wstać o 8.00. Pewnie wiele z Was powie, ale ona narzeka. Ale jak się ma wakacje to jest BARDZO wczesna pora, powiedziałabym środek nocy. Jutro znowu kosmetycznie. A teraz żegnam Was. Dobranoc i buziaki ! ;*

piątek, 10 sierpnia 2012

Szampon Wella Pro Series Shine i parę nowości w mojej łazience

Dzisiaj  chyba o moim ulubionym szamponie, czyli Wella Pro Series Shine.



Moja opinia: Nie mam temu szamponowi nic do zarzucenia. Duża pojemność, cena przestępna, wygodne opakowanie. A co najważniejsze dobrze nawilżone i błyszczące włosy. Co prawda nie ułatwia rozczesywania, ale nie taka jego rola. Jest bardzo wydajny. Dostępny w każdej drogerii.
A oto moje nowości:
Buziaki i dobranoc! ;*

Lakiery Safari, czyli rozczarowanie i małe zakupy w SP.

Siedzę właśnie z maską na głowie. Nawet nie mogę jej zmyć, bo pomalowałam odżywką paznokcie -.- Dbam teraz o nie bardzo, żeby mi się przed weselem nie połamały, później wszystkie idą do obcięcia. Dzisiaj o znanych Wam bardzo dobrze lakierach Safari. Skusiłam się bo stwierdziłam, że wypadałoby spróbować.

Na każdym paznokciu jest jedna grubsza warstwa. Wydaje się, że wystarczy, ale trzeba dołożyć jeszcze jedną.
+ cena (ok. 3-3,50)
+ dostępność (małe sklepiki i markety chińskie)
- trwałość (już pierwszego dnia poprzecierał mi się na końcówkach!)
+ duża ilość kolorów
- szybko odpryskuje
- długo schnie
+ pojemność
+ dobrze się rozprowadza
Ocena: 2/5
Kolejne rozczarowanie jakie Wam pokażę później to lakiery MIYO Mini Drops.
Ostatnio z siostrą szukałyśmy szminek pasujących do nas na wesele więc odwiedziłyśmy SP.
No i oczywiście mój ulubiony peeling.
Ziaja płyn do demakijażu
2 pomadki Rimmel- muszę powiedzieć, że mają naprawdę ładne kolory.
Na koniec dodaję Wam sondę. Może jestem nudna z tym pytaniem, ale jestem zainteresowana opnią większej ilość osób. Pozdrawiam, buziaki! ;*

środa, 8 sierpnia 2012

Joanna Peeling z czarną porzeczką

Dzisiaj o dobrze Wam znanym i kultowym peelingu myjącym z Joanny. Jest to kosmetyk którego nie wypada nie znać tak samo jak odżywki z Isany albo płynu micelarnego z Biodermy.

Opis produktu: Peeling myjący o owocowym zapachu doskonale wygładza i odświeża ciało. Specjalnie dobrana receptura zawiera nawilżający ekstrakt z czarnej porzeczki oraz drobinki ścierające które usuwają zanieczyszczenia i martwe komórki naskórka.
Rezultaty:
- odświeżona i oczyszczona skóra
- gładsza i milsza w dotyku
- przyjemnie pachnąca.
Moja opinia: To jest moje kolejne już opakowanie i na pewno nieostatnie! Bardzo się polubiliśmy. Na pierwszy rzut oka peeling mieści się w poręcznym i zgrabnym opakowaniu które nie wyślizguje się podczas kąpieli. Możemy dozować odpowiednią ilość peelingu. Kiedy się kończy wystarczy go odwrócić do góry dnem i można wycisnąć końcówkę. Jest dość wydajny. No i przejdźmy do działania. Peeling ma zarówno małe jak i większe drobinki które bardzo dokładnie zdzierają martwy naskórek. Skóra po użyciu jest gładka i miękka. Zapach niestety utrzymuje się bardzo krótko, a wielka szkoda! Peeling jest dobrą alternatywą kiedy nie mamy pieniędzy na nasz ulubiony. Kosztuje tylko ok 4zł/100ml. Rozmiarem idealnie nadaje się na podróże. Największą zaletą są chyba zapachy. Każdy dla siebie znajdzie coś miłego ;)
Podsumowując
+ dobry zdzierak
+ odświeżenie skóry
+ dużo drobinek (przynajmniej moim zdaniem)
+ poręczne opakowanie
+ duża ilość zapachów
+/- zapach nie utrzymuje się długo na skórze (dla kogoś kto używa balsamów to plus)
+ dostępność
+ cena
Mam dla Was jeszcze mój wczorajszy nabytek z warsztatów kosmetycznych. Będzie grzecznie czekał na swoją kolej ponieważ mam jeszcze dużo innych rzeczy do wykończenia.




Przyjdę do Was dzisiaj z jeszcze jedną recenzją mam nadzieję, że z jeszcze jedną recenzją bo zaniedbałam bloga strasznie. Buziaki! ;*

czwartek, 2 sierpnia 2012

Małe Spa

Ponieważ dzisiaj jest bardzo gorąco, że aż się wszystkiego odechciewa postanowiłyśmy z koleżanką się zrelaksować, ponieważ ja mam dzisiaj za sobą pierwsze jazdy, a ona egzamin. Weszłyśmy do SP i zakupiłyśmy maseczki. Oczywiście w moim wydaniu skończyło się to nie tylko na maseczkach, a jeszcze na nowej kolekcji Essence My Skin (do 08.08 w promocji). Nie powinnam tyle wydawać. Dobrze, że za miesiąc mój budżet bardzo się skurczy. A teraz do sedna.

Na pierwszy ogień idzie maseczka jabłkowo-ogórkowa.
Moje spostrzeżenia: Przepiękny zapach! Taki świeży i odżywiający. Aż chce się żyć. Jednak jeśli chodzi o ogórka to wiem, że nie każda z Was za nim przepada, ale zapach da się znieść ;) Działanie, bardzo przyzwoite. Dobrze wygładza, skóra nie jest napięta. Nie ma uczucia ściągnięcia. Pory oczyszczone. Jednak nie liczmy na cud za 3,50. Pory na nosie dalej mam i mnie drażnią. Jednak na to, że są to dwie maseczki to jestem zadowolona. Cena niewygórowana, a działanie dobre.

Teraz maseczka na dłonie Perfecta Spa.
Zacznę od peelingu, który jest bardzo przyjemny. Dobrze wygładza dłonie i złuszcza naskórek. Nie mam mu nic do zarzucenia.
Maseczka-serum. I tu zaczyna się problem. Trzeba ją trzymać 15 minut, a resztę powinno się wsmarować w dłonie. Tylko, że jakoś nie chciała się wsmarować. Nie wiem, może za długo leżała już albo dzisiaj było za ciepło. Nie mam pojęcia. Jak dawniej jej używałam to nie było żadnego problemu, a teraz? Mam mieszane uczucia. I jeszcze ten zapach, który po 5 minutach robi się strasznie męczący. Jednak, jeśli chodził o działanie to jest dobry. No i przyzwoita cena. 2,50 za peeling i maseczkę.

Zakupy z SP:
Ziaja Blubel mydełko, które pachnie cudownie i za to je uwielbiam.
Biovax serum wzmacniające A+E
Essence My Skin roll-on chłodzący pod oczy (ostatni już był, ledwo się załapałam!)
Essence My Skin pielęgnacyjne chusteczki oczyszczające
Essence lakier nr 94 gold fever (złote i czerwone drobinki)
No i w końcu musiałam wypróbować jakiś lakier z Safari (nr 33). Mój nudziak Delia Coral się kończy, więc mam go czym zastąpić.
Mam dla Was dzisiaj jeszcze mojego kłosa. Trochę już sfatygowany, ale cóż.
Jak myślicie? Kłos dalej HOT czy już NOT?
No i na koniec dnia drinki arbuzowe, które powinny być pyszne i są, ale są też zdecydowanie za mocne ;o
Jakie plany na weekend? Buziaki! ;*

Mleczko do twarzy z jedwabiem BingoSpa

Mam dzisiaj dla Was recenzję mleczka do mycia twarzy i szyi z jedwabiem BingoSpa. Produkt dostałam w ramach wymiany która nie ma wpływu na moją ocenę.

Opis producenta:
Jedwab BingoSpa do mycia twarzy i szyi pomaga  zachować wilgoć na powierzchni skóry wywołując efekt przyjemnego i długotrwałego uczucia świeżości oraz gładkość - skóra staje się przyjemna w dotyku i jedwabiście gładka.
Aminokwasy wchodzące w skład jedwabiu BingoSpa wnikają do wnętrza wierzchniej warstwy skóry, zwiększając i utrwalając efekt głębokiego nawilżenia ( głęboki efekt kondycjonujący).Polipeptydy - również będące składnikiem jedwabiu - posiadają silne właściwości błonotwórcze, tworzą cienki film ochronny na powierzchni skóry hamując utratę wody transepidermalnej i chroniąc skórę twarzy przed szkodliwym wpływem środowiska.
Mam nadzieję, że się rozczytacie ;)


Moje spostrzeżenia: Mleczko mieści się w bardzo wygodnym opakowaniu z dozownikiem. W opakowaniu jest 300 ml produktu. Jest BARDZO wydajne. Używałam je praktycznie codzienne, a ubytku tyle ile na pierwszym zdjęciu. Ma bardzo płynną konsystencję, co niektórym z Was może przeszkadzać, jednak po nałożeniu na buzię bardzo ułatwia to rozprowadzanie. Produkt lekko się pieni. Dobrze oczyszcza buzię. Radzi sobie z nosem. Zawsze mam w kącikach nosa pozapychane wszystko, a dzięki mleczku miałam spokój do wieczora z tym. Używany regularnie wygładza buzię. Jeśli chodzi o szyję to rewelacji nie widzę, po prostu ją myje, ale jeśli chodzi o twarz jest ona naprężona, ale nie ściągnięta. Trzeba także uważać przy zmywaniu, bo przy złym zmyciu zostaje na twarzy uczucie klejenia. Co mnie najbardziej odrzuciło to zapach. Moja mama stwierdziła, że pachnie jak takie mydła co były kiedyś. Generalnie dobry produkt do mycia buzi, jak skończę go używać będę go miło wspominać nawet mimo zapachu.