niedziela, 8 czerwca 2014

Clinique Moisture Surge Tinted Moisturizer SPF 15, czyli podkład idealny na lato.

Cześć :)
Dzisiaj mam dla Was recenzję produktu, który uratował markę Clinique w moim oczach. Pisałam Wam o dwóch produktach kiedyś tam, z których nie byłam zadowolona. W końcu czas na pochwałę. 


Z opakowania:
Intensywnie nawilżający podkład o lekkiej konsystencji, zapewniający delikatne krycie. Nadaje efekt świeżej i promiennej twarzy. Zapewnia ochronę przeciwsłoneczną SPF 15. UWAGA: Omijać okolice oczu. Zaprzestań stosowania w przypadku podrażnień. Przechowywać w miejscu niedostępnym dla dzieci.


Podkład dostajemy w bardzo ładnym kartoniku. Samo opakowanie jest zachowane w typowej dla firmy kolorystyce, czyli srebrnych dodatkach. Standardowo dostajemy 30 ml produktu.


Wybrałam odcień 01, który dobrze wygląda na mojej buzi. Jest jasny, do tego ma beżowe tony. Sam podkład jest lekki i ma dość wodnistą konsystencję. Dzięki takiemu zakończeniu jeszcze mi się nie zdarzyło wylać go za dużo, co w przypadku pompki mogłoby się zdarzyć. Bardzo dobrze rozsmarowuje się go po twarzy, do aplikacji używam palców, bo obawiam się, że przy użyciu jakichkolwiek pędzli czy gąbeczek zniknąłby ekspresowo. Trzeba go trochę nałożyć, żeby pokryć całą twarz. Ilość na zdjęciu powinna być przynajmniej dwukrotna. Nie wyczuwam żadnego zapachu.


Zdecydowałam się na niego, ponieważ potrzebowałam czegoś lekkiego na lato, a ostatnio zaskoczyły nas dość duże upały i mój kochany Estee Lauder był już za ciężki i moja mama ciągle powtarzała, że blado wyglądam. Zachęcona przez pana konsultanta w Douglasie zdecydowałam się właśnie na ten podkład. Pierwsze testy zrobiłam zaraz po przyjściu do domu. Podkład nałożyłam o godzinie 15 w prawie 30 stopniowy upał i do tego poszłam ćwiczyć, jak wróciłam do domu i zmywałam makijaż ok. 21-22 (nie pamiętam dokładnie) dalej się trzymał, także byłam zadowolona. Później zrobiło się chłodno i nie mam mu nic do zarzucenia. W gorące dni też trzyma się bez zarzutu, od rana do zmycia. Ładnie wyrównuje koloryt skóry, daje lekkie krycie, więc osoby o problematycznej cerze nie będą zadowolone, ale radzi sobie z zaczerwienieniami. Wtapia się w skórę i przyjemnie ją nawilża, nie jest to jakieś wielkie nawilżenie, ale na pewno nie wysusza. Nie podkreśla suchych skórek, nie wchodzi w żadne załamania. Nie zauważyłam też zapychania, nie robi smug. Wygląda naturalnie, daje ładne wykończenie, ale z racji, że mam cerę mieszaną przypudrowuję go w strefie T. Myślę, że u posiadaczek cery suchej nie będzie to konieczne. U mnie trzeba go przypudrować bądź użyć bibułki matującej po jakiś 6-7 godzinach.  Bardzo polubiłam się z tym podkładem, obawiam się tylko, że starczy mi na krótko, obym się myliła, żeby przetrwał ze mną letnie upały, tylko o tyle proszę :) Kosztuje 139 zł, ale z racji posiadania bonu zapłaciłam za niego 99 zł w perfumerii Douglas.

INCI:

Plusy:

  • wygodne opakowanie
  • lekka konsystencja
  • wygląda naturalnie na twarzy
  • lekkie krycie
  • nie spływa z twarzy
  • nie wysusza
  • nie podkreśla suchych skórek
  • nie robi smug
  • nie zapycha
Minusy:

  • cena
  • wydajność

6 komentarzy:

  1. z tej firmy używałam tylko krem pod oczy, który polubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie jeden z Clinique używam i również jestem zadowolona :)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Opis brzmi świetnie, lubię takie lekkie produkty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także, zwłaszcza jak jest gorąco :)

      Usuń
    2. Tak, latem są idealne, cięższe w słońcu wyglądają sztucznie, jak maska niemal :)

      Usuń