piątek, 21 marca 2014

Porozmawiajmy o profilaktyce raka piersi.

Szczerze? Do niedawna traktowałam profilaktykę bardzo po macoszemu. Po prostu nie chciało mi się i byłam wrażliwa na wszelkie wzmianki o raku, no i oczywiście byłam pewna, że mnie to nie dotyczy, ale niestety dotyczy to wielu osób, w tym jak się okazało i mnie.


Dzisiaj właśnie wróciłam ze szpitala. Wczoraj miałam zabieg i jestem przeszczęśliwa, że mam to już za sobą, bo stres z tym związany jest ogromny, a o niekontrolowanych łzach już nie wspomnę. Dlatego też miałam niemały problem z sesją, schudłam 5 kg i nie było mnie tutaj, ale od początku.
Jakoś na początku grudnia leżąc w wannie tknęło mnie, żeby się zbadać, nie wiem dlaczego. Lewa w porządku, za to prawa.. Prawie zemdlałam w wannie, ale zdążyłam szybko wyskoczyć. Niestety jestem wrażliwa, nie wiem skąd mi się to bierze. Po konsultacji z mamą i w wolnym dniu od zajęć wybrałam się do lekarza rodzinnego. Pani dała mi skierowanie do poradni, no i tydzień później się tam zjawiłam. Pierwsze co to przeżyłam szok, bo pani recepcjonistka:
- Terminy w tym momencie są dopiero na kwiecień.
- Słucham? Na kiedy?
- Ale może iść Pani się zapytać doktora czy panią przyjmie na końcu.
Jak zaproponowała tak zrobiłam. Doktor przyjął mnie, ale czekałam na to 3 godziny. Jednak okazał się bardzo konkretny i bez żadnych ceregieli dał mi skierowanie na USG. Po wizycie od razu poszłam się zapisać. Zrobiłam je tydzień później, mimo, że to było zwykłe USG to trzęsłam się jak galareta, nie wiem, pewnie to strach i emocje. Następnego dnia miałam mieć biopsję, ponieważ tego samego dnia pielęgniarek, które miałyby mi podać znieczulenie już nie było. Chwilę wcześniej skończyły pracę. Biopsja.. To dopiero było dla mnie wyzwanie, chyba gorsze niż sam zabieg, ponieważ dostałam znieczulenie miejscowe, a musiały mnie naciąć, bo nie mogły wbić w to cholerstwo igły. Nie wiedziałam, że mogę być taką histeryczką. Najpierw mięśnie same mi się napinały, potem zaczęłam płakać. Cały czas miałam zamknięte oczy, żeby nie widzieć tej krwi. Jak wstałam miałam całe plecy mokre. Jak żyję nigdy (no prawie) nie byłam tak przerażona jak wtedy. Wyszłam z gabinetu i nogi się pode mną uginały. W tym momencie dziękowałam, że rodzice obdarowali mnie takim dobrodziejstwem jak auto i że przyjaciółka ze mną pojechała, bo nie byłam w stanie prowadzić, a dojazd tam jest naprawdę kiepski. JEDEN jedyny autobus na godzinę. No i tramwaj, z którego jeszcze kawał trzeba dojść.
Potem już było tylko czekanie na wyniki, konsultacja z lekarzem, wybór terminu. Niestety musiałam go zmienić, bo miałam tego samego dnia 2 egzaminy i musiałam na nich być. Dostałam następny na 19.03. Nie było tak źle. Panie pielęgniarki były miłe, Panie które leżały ze mną na sali także. Byłam najmłodsza na oddziale i może też dlatego. Większość Pań była minimum ok. 30 lat starsza. Miałam też szczęście, że zabieg trwał krótko, bo 20 minut i że dobrze się czułam i zlitowali się nade mną i wieczorem pozwolili mi zjeść, bo po narkozie nie można, ale słaniałam się na wszystkie strony z głodu, bo nie jestem przyzwyczajona. Następnego dnia po zabiegu wypuścili mnie do domu. Bardzo się cieszę, bo chociaż nie było źle to wiadomo, że szpital nie jest fajnym miejscem..


Zdecydowanie zgadzam się z tym obrazkiem, ponieważ chociaż miałam guzka, ale został szybko wykryty i nie był złośliwy. Jeśli macie jakieś obiekcje, bo nie mówię, że koniecznie musicie, tylko przypominam o tym, a także zachęcam, to zawsze możecie poprosić swoich mężczyzn.

(jak kto lubi :))

Przedstawiłam Wam pokrótce moją historię. Dodam, że we wrześniu skończę 20 lat. Nie jestem jakimś specem, ale jeśli będziecie miały pytania to postaram się w miarę możliwości odpowiedzieć. Mam nadzieję, że zachęciłam Was do częstszego przyglądania się swoim piersiom.

Pozdrawiam, Vajlet :*

2 komentarze:

  1. okazuje się, że jesteś w dobrej sytuacji, ja wszystkie badania robiłam prywatnie mój guzek przekracza 3 cm długości a lekarze nadal nic nie doradzają. nawet diagnoza nie jest pewna - albo gruczolak albo tłuszczak. biopsji nie wspominam źle choć do przyjemnych również nie należała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, aż 3 cm? U mnie miał 2 i wszystkim wydawało się to wiele, bo na oddziale Panie miały złośliwe guzki po 7 mm. A nie dostałaś skierowania na usunięcie tego? Dopiero jak to wytną i rozkroją będą mieć pewność. Moje wyniki przyjdą za 2 tygodnie.

      Usuń