sobota, 8 grudnia 2012

Zima zła a buzia dalej ma blask.

Witajcie! ;) Jestem już po korepetycjach z niemieckiego i cieszę się, że jestem już w domu, ponieważ nawet do Szczecina zawitała jakiś czas temu zima. Brrr... a ma być jeszcze chłodniej.. Całe szczęście kurtka, szalik, czapka i rękawiczki oraz ciepłe buciki czekają w gotowości. A jak u Was? ;)
Dzisiaj o maseczce, którą kupiłam jakiś czas temu tylko dlatego, że nie było mojej ulubionej oczyszczającej. A mowa tu o maseczce Ziaja anty-stres.


Moja opinia:  Przede wszystkim maseczka pachnie bardzo przyjemnie. Nie umiem opisać tego zapachu, ale bardzo przypadł mi do gustu. Produkt ma ładny żółty kolor, zresztą same zobaczycie. Kupiłam ją z myślą o mojej zmęczonej cerze, która powoli zaczynała robić się ziemista. Muszę powiedzieć, że nie spodziewałam się cudów, ale maseczka naprawdę pomogła. Cera wygląda na zadbaną i odzyskała naturalny blask. Nie jest już bez życia, a promienieje. Naskórek odzyskał koloryt. Już mimo tego, że jestem blada to nie wyglądam jakbym dopiero wstała z grobu. Skóra jest po użyciu gładka i nawet troszkę zmatowiona. Nie jest to wielki efekt, ale ja go widzę. Mi saszetka starcza na dwa razy, a koszt to ok. 1,50 zł. Moim zdaniem maseczka jest warta wypróbowania i bardzo ją polecam.
A teraz uciekam, buziaki! ;*

3 komentarze:

  1. Lubię maseczki z Ziaji, ta anty-stres jest cudowna. I uwielbiam jej zapach;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja wlasnie mam zamiar sobie kupic ta maseczke :D

    OdpowiedzUsuń