poniedziałek, 24 marca 2014

Motywacyjny poniedziałek (III)

Witajcie! :*
Dzisiaj kolejny post z serii Motywacyjny poniedziałek. Niestety nie wiem jak będą wyglądać dalej moje ćwiczenia, ponieważ po zabiegu nie powinnam ćwiczyć około miesiąca. Jednak doskonale wiem, że jak przestanę tak całkowicie ćwiczyć to z żalu będę wcinać wszystko co niezdrowe, a nie po to zaczęłam cokolwiek robić w kierunku poprawienia swojej sylwetki, żeby to zaprzepaścić, tym bardziej, że po miesiącu zauważyłam poprawę.


Niestety nie jeśli chodzi o moje jedzenie, dalej jest niezdrowo. Chociaż podczas pobytu w szpitalu nie miałam nawet możliwości jedzenia czegoś niezdrowego, za to wygłodziłam się niemiłosiernie i żołądek mi się skurczył, znowu. Cały czwartek praktycznie bez jedzenia, o łyku wody aż do 20.00. A w sobotę kebab, no po prostu nie potrafię, mam złe duszki, które namawiają mnie do takiego jedzenia i nie mogę się ich pozbyć.


Tak, w ciągu miesiąca zauważyłam poprawę. Ładniejsza łydka, bardziej płaski brzuch, ciut zgrabniejsze uda, ale minimalnie. Z racji mojego zakazu ćwiczeń, będę ćwiczyć w domu, bo o jakichkolwiek męczących ćwiczeniach mogę zapomnieć, a już o jakimś ABF'ie to mogę zapomnieć czy o zumbie. Zero skakania, schylania się. Zostały mi półprzysiady, bo najbardziej zależy mi na udach i pośladkach. Zrobię ich po 100 rano i wieczorem. Wiem, że to mało, ale stopniowo będę zwiększać ilość ćwiczeń, aż w końcu wrócę do 100% formy :) Mam nadzieję, że będzie to jak najszybciej, na razie będę robić to w domu, bo nie mam wyjścia. 


Oj powiem Wam, że coś w tym jest, przynajmniej u mnie. Jeszcze do tego dorzuciłabym prośbę o brak cellilitu i voila!

Wrócę pewnie wieczorem z nową recenzją, bądź czymś innym, a teraz uczelnia wzywa. Do później.
Pozdrawiam, Vajlet! :*

6 komentarzy:

  1. Hmm co do niezdrowego jedzenia to może zacznij je robić sama tylko zdrowiej ?:) domowy kebab może być 100 razy lepszy i zdrowszy ;) Wiem bo ja mojego męża męczę, wielbiciela McDonalda, poszliśmy na kompromis, on nie chodzi do fast foodów, a ja robię mu ich domowe wersje :) miłego dnia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to jest całkiem dobry pomysł, że też o tym wcześniej nie pomyślałam! Dziękuję ;)

      Usuń
    2. Dokładnie tak :) Dodatkowo można idealnie wyważyć sobie proporcje warzyw itd... Swoją drogą uwielbiam domowe, zdrowe hamburgery w bułkach pełnoziarnistych!

      Usuń
    3. oj tak, domowe są pyszne. No właśnie, od długiego czasu jem tylko pełnoziarniste pieczywo, białe mi już nawet nie smakuje. A te gotowe bułki do burgerów są dziwne i słodkie :P Powodzenia Vajlet ;)

      Usuń
  2. Ja za kebabami i innymi takimi raczej nie przepadam, ale ze zdrowym, racjonalnym żywieniem też u mnie krucho. Ale za te serie półprzysiadów rano i wieczorem szczerze cię podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. dobra motywacja :) akurat cos dla mnie :D

    OdpowiedzUsuń