Wczoraj w końcu wróciłam do domu, ale o tym opowiem w następnym poście, bo zaraz lecę do fryzjera.
Jakiś czas temu kupowalam w Super-Pharm serum nawilżające Dermedic, była duża promocja, więc się skusiłam. Do zakupów dostałam płyn micelarny. Wszystko fajnie i miło, dopóki nie zabrałam go ze sobą na wyjazd. Słabo zmywał makijaż, stwierdziłam, że może po prostu jest beznadziejny, ale w końcu zaczął śmierdzieć alkoholem i co się okazało?
Oczywiście data ważności została zakryta jakąś naklejką. Dobrze, że nie podrażnił mi skóry, bo już w ogóle bym się zdenerowała. Teraz każde gratisy do zakupów będę sprawdzać, bo to jakiś żart.
Miałyście takie sytuacje?
Uciekam do fryzjera, pa! ;*
ciekawe, dobrze,że Ci nie zaszkodził. ja go nie miałam.
OdpowiedzUsuńO proszę jak ludzi robią w bambuko! Ja napisałabym do Dermedic albo do SuperPharmu emaila w tej sprawie.
OdpowiedzUsuńWażne, że krzywdy Ci nie zrobił.
Wtopa ze strony sklepu, co za wstyd!
OdpowiedzUsuńI niby "niechcący" date ważności zakleili nalepką... ahh sklepy tylko na nas żerują, a dokładnie na naszych pieniądzach, a nawet nie dadzą porządnego gratisu tylko przeterminowane :/
OdpowiedzUsuńNo pięknie... kosmetyki po terminie ludziom wciskać ;/ Dobrze, że krzywdy Ci nie zrobił.
OdpowiedzUsuń